To właśnie w tej dzielnicy w latach 1972-2004 pełnił funkcję proboszcza parafii Matki Boskiej Nieustającej Pomocy przy ul. Ugory. Teraz jest tam rezydentem. Za jego czasów kościół i jego otoczenie wypiękniało. Świątynia zyskała, m.in. pokrycie wieży blachą, posadzkę marmurową, ogrodzenie, czy chodnik. W latach 70. powstały salki katechetyczne, a w latach 90. rozbudowana została plebania.
Społecznik i wytrwały spowiednik
Ksiądz prałat Mielcarek angażował się też w życie dzielnicy, w której pełnił posługę kapłańską. Był jednym z inicjatorów odbudowy w 1992 r. przedwojennego pomnika-krzyża przy skrzyżowaniu ul. Orlej i ks. Skorupki, który zniszczyli Niemcy w czasie II wojny światowej. Włączał się aktywnie w działalność społeczną, bo i TMMB, Koło Miłośników Szwederowa, działał przez kilka kadencji w Miejskim Komitecie Ochrony Pamięci, Walk i Męczeństwa, jeździł do Boryszewa na uroczystości pamięci rozstrzelanych żołnierzy BBON i koncelebrował tam msze święte. Angażował się też w organizację obchodów zniszczenia zagłuszarki na Wzgórzu Dąbrowskiego.
- To kapłan całkowicie oddany swemu powołaniu, człowiek o wielkim sercu - mówi ks. prałat Andrzej Kłosiński, obecny proboszcz parafii Matki Boskiej Nieustającej Pomocy. - Wciąż jest w dobrej kondycji i mimo sędziwego wieku nadal wiele godzin spędza w konfesjonale. Nazywam go męczennikiem konfesjonału.
Sam ksiądz Mielcarek trzy lata temu w wywiadzie z okazji 65-lecia swoich święceń kapłańskich tak mówił o tej posłudze: - To ciężka praca, po dwóch godzinach człowiek jest umęczony. Nie tylko tym, że siedzi, ale musi mówić przytłumionym głosem, uważać na grzechy, receptę jakąś dać. No i dlatego księża nieraz uciekają z konfesjonału, bo to umęczy, bardzo męczy.
Inicjator idei szkoły-pomnika
Ksiądz kanonik Ryszard Pruczkowski, proboszcz parafii pw. Bożego Ciała także na Szwederowie, spotkał go po raz pierwszy 45 lat temu, gdy ks. Mielcarek pełnił jeszcze posługę w parafii św. Floriana w Żninie.
- Już wtedy był księdzem, który doskonale budował więzi kapłańskie - mówi. - Jednak bliżej poznaliśmy się, gdy w 1986 r. trafiłem do Bydgoszczy i przez rok byłem wikariuszem w parafii u księdza prałata. To był świetny gospodarz, który bardzo wiele zrobił, by świątynia wypiękniała. Tematów do rozmów nam nigdy nie brakowało. Ja urodziłem się w Kruszwicy, a ksiądz prałat w Chełmcach w powiecie inowrocławskim. Łączą nas więzy kujawskie.
Ksiądz prałat Mielcarek doczekał się też książki, która została wydana z okazji 65. rocznicy jego święceń kapłańskich. „Sługa Pana” to opowieść o jego latach dzieciństwa, młodości i domu rodzinnym.
- Powstała z inicjatywy naszej szkoły, bo mieliśmy wobec tego kapłana dług do spłacenia. Był jednym z inicjatorów powstania idei szkoły-pomnika - mówi ks. dr Waldemar Różycki, dyrektor Zespołu Szkół Katolickich Pomnika Jana Pawła II w Bydgoszczy.
Mieszkańcy Szwederowa darzą księdza prałata wielkim szacunkiem.
- To wspaniały człowiek. Przyjaciel ludzi. Do dziś współdziała z naszą radą osiedla. Co roku uczestniczy w Dniach Szwederowa - mówi Bogusław Deja, przewodniczący Rady Osiedla Szwederowo. - To postać ważna dla naszej dzielnicy. Ma świetna pamięć i wiedzę o lotnictwie, a że jestem oficerem lotnictwa w stanie spoczynku, to tematów do rozmów nam nie brakuje. Mieszkańcy go cenią. No i jak spowiada, to ustawiają się do niego najdłuższe kolejki. Z okazji tych wyjątkowych urodzin wybieramy się do niego z prezentem i życzeniami.
