Położenie międzynarodowej załogi statku „Polar Star”, uwięzionego u wybrzeży Hiszpanii, powoli się klaruje.
Jak wynika z ostatnich wpisów na blogu prowadzonym przez kapitana jednostki, bydgoszczanina Jacka Lisieckiego, załoga uwięzionego u wybrzeży Hiszpanii statku powoli wraca do domu.
W miniony czwartek rozpoczął się, nie bez perypetii, powrót trzech polskich oficerów, a dzisiaj mają ruszyć w drogę powrotną do swoich rodzin Filipińczycy i Amerykanie. Sam kapitan, jak dowiedzieliśmy się od jego ojca Jerzego Lisieckiego, prawdopodobnie pozostanie na statku aż do wtorku lub środy. Musi bowiem przekazać jednostkę zgodnie z procedurami, które wymagają m.in. odpowiedniego zabezpieczenia podręcznej broni i leków (w tym środków psychotropowych).
<!** reklama>Opuszczenie statku przez kapitana musi być też uzgodnione z urzędem morskim kraju, w którym jednostka została zarejestrowana, w tym przypadku jest to Barbados.
Pieniądze na bilety lotnicze dla marynarzy udało się zebrać m.in. dzięki pomocy internautów, którzy wpłacali dobrowolne datki po przeczytaniu apelu na blogu kapitana „Gwiazdy Polarnej”.
Ta kanadyjska jednostka została zatrzymana przez hiszpańskie władze w stoczni w Las Palmas, gdzie odbywał się jej remont po kolizji ze skałą na Antarktydzie. Armator nie zapłacił za naprawę i zbankrutował, więc statkiem zajął się syndyk. Dług wobec stoczni wynosi podobno ok. 1,4 mln złotych. Na swoje zaległe wypłaty, w sumie ok. 250 tys. USD, czeka też dwudziestu siedmiu członków załogi.
Przy okazji pojawił się problem z Filipińczykami, którzy nie mieli pieniędzy na powrót do domu. Wszystko to sprawiło, że marynarze „Gwiazdy Polarnej” trzy ostatnie miesiące spędzili, koczując na pokładzie swojego statku. Sprawa prawdopodobnie na tym się nie zakończy. Marynarze zamierzają dochodzić swoich praw do wynagrodzeń przed sądem. (szu)