Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jemu niepotrzebna rękawiczka!

Redakcja
Leśnego rudzielca wziął właśnie na tapetę bydgoski Teatr Polski w ramach bajkowego cyklu z Janem Brzechwą w roli głównej.

Leśnego rudzielca wziął właśnie na tapetę bydgoski Teatr Polski w ramach bajkowego cyklu z Janem Brzechwą w roli głównej.

<!** Image 2 align=right alt="Image 139224" sub="Mimo niewątpliwego talentu aktorów, „Lis Witalis” w Teatrze Polskim sprawia, niestety, wrażenie przekombinowanego Fot. Dariusz Bloch">Czy dzieciom się podobało? Bo mnie podobało się średnio. Bardzo chciałam przy okazji tego spektaklu odgrzebać w sobie starzejące się już dziecko i to udało się przez zaledwie parę minut, a po drugie, dookoła mnie siedziały prawdziwe dzieci i widziałam ich zafrasowane minki. Mam wrażenie, że ktoś coś przekombinował. „Lisa Witalisa” odebrałam jako superteledysk, złożony z największych hitów Michaela Jacksona, przerywany jakby mimochodem scenkami - opowieściami o niesamowitych szelmostwach czworonoga.

Przebojowy lisek

Malec, który siedział na krześle obok mnie, za chwilę ma skończyć siedem lat i jest naprawdę inteligentny, lecz nie zna Jacksona. Nie zna, ale kiwa główką w rytm muzyki i zaciekawiony patrzy, zwłaszcza, że artyści tańczą wspaniale, a prym w tym pląsie wiódł przebojowy lisek, czyli Marcin Zawodziński (brawo dla tego pana!), czyli Witalis - Jackson. Á propos pana Marcina. Na początku spektaklu grupka opowiadaczy nawołuje ze środka sceny głównego bohatera. Nigdzie go nie ma. Ktoś krzyczy - Marcin, Marcin! Chłopczyk z krzesełka obok pyta. - Kto to jest ten Marcin. - To imię aktora - odpowiadam szeptem. Potem odzywa się inspicjentka. - Marcin Zawodziński proszony na scenę. Po chwili wzywany pan Marcin już jest i rozpoczyna się akcja.

<!** reklama>- No a gdzie jest Witalis? - pyta znowu chłopczyk. - Marcin gra Witalisa - tłumaczę. - Nie ma ogona? A po co mu ta rękawiczka?

Mowa o słynnej rękawiczce Michaela. Ja jestem w stanie wyobrazić sobie, że nie każdy sceniczny lis musi być rudy i musi mieć ogon. Podobnie nie każdy niedźwiedź zostanie przedstawiony w postaci futrzaka. Pewnie, że może miś przypominać podchmielonego kołchoźnika, nucącego pod nosem „Kalinkę”. Wreszcie, żeby pokazać psa, nie trzeba wpuszczać na scenę jakiegoś burka, wystarczy postawić dwóch utalentowanych breakdance’owców, którzy pięknie zaszczekają, odlotowo zatańczą scenę bójki. Wszystko jest niby jasne, ale co mam powiedzieć dziecku, które pyta: - Gdzie są niedźwiedzie?

Mam zacząć od tego, co to jest „Kalinka”, białe niedźwiedzie, Związek Radziecki? Chłopczyk zaczyna dłubać w nosie. Zerka na reflektory częściej niż na scenę.

Wybory leśnego króla. Mój siedmiolatek zaangażował się w agitację na rzecz Witalisa.

Powiewają amerykańskie flagi, słychać hymn amerykański, przyjeżdża telewizja, kandydaci mają parcie na szkło, zwłaszcza owca. Dzieci reagują: klaszczą, krzyczą. Inna scenka. - O, zawodnicy sumo!- woła na widok grubasów młody widz. Sumo w śmiesznych ociekających tłuszczem kostiumach to zwierzaki, które bardzo chcą się najeść i wpadają w pułapkę lisa. Ten obiecuje placki ze śniegu i sadła. Sadło oczywiście znika w brzuchu Witalisa.

Ojciec chrzestny daje nogę

Koniec końców zemsta dosięga rudego, który traci ogon i jak niepyszny ucieka z lasu pokonany przez wilka - stylizowanego na ojca chrzestnego. Ja kultowość pana w charakterystyczną szczęką i wymową czuję i widzę, a maluchy znów nie rozumieją. Bo to bajka dla co najmniej 12-latków i dla dorosłych, którzy odczytają podteksty ukryte w znakomitej interpretacji, w akcencie, grze ciała i mimice naszych aktorów. Brawa dla nich - są komiczni, roztańczeni, weseli i można to mówić w kółko - bardzo utalentowani. Reżysera pochwalę za kilka ciekawych trików. Super ma Pan pomysły, naprawdę! Pisać o nich nie będę, trzeba je zobaczyć. Gratuluje także odwagi w próbie kreowania masowej wyobraźni. No, ale... Gdy za dużo się dzieje, może się okazać, że nie dzieje się nic - pomyślałam na koniec. Złota zasada: im mniej, tym więcej.

Mój siedmioletni recenzent mówi, że mu się podobało, ale, że Pchła Szachrajka była chyba lepsza. Wychodząc z teatru mały opowiada mi zafascynowany, jak to Pchła zrobiła imprezę w domu swojego znajomego...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!