Rozmowa z MAŁGORZATĄ RYNKOWSKĄ, dietetyczką, która prowadzi w Toruniu gabinet Profilaktyka Zdrowi.
<!** Image 3 align=none alt="Image 216772" sub="Małgorzata Rynkowska [Fot. Sławomir Kowalski]">
Wiele osób uważa, że lato to idealna pora na odchudzanie. Zgadza się Pani z tą opinią?
Jako dietetyk uważam, że zawsze jest dobry czas na odchudzanie, nie tylko latem. Jeżeli podejmiemy decyzję, że chcemy zadbać o siebie, swoją figurę i przede wszystkim zdrowie, to pora roku nie ma znaczenia, chociaż wiem z doświadczenia, że większość kobiet postanawia wprowadzić zmiany w odżywianiu się (głównie ze względów estetycznych) wiosną i latem. Chciałabym zaznaczyć, że często popełniamy podstawowy błąd, używając słowa odchudzanie. Trzeba pamiętać, że nie tyle o zgubienie kilogramów powinno chodzić, lecz o zmianę nawyków żywieniowych i przejście na racjonalne odżywianie.
Powiedziała Pani, że większość kobiet zmienia dietę przed wakacjami. Na pewno chcą uzyskać jak najlepsze i jak najszybsze efekty. Jak to zrobić z głową?
Lato to rzeczywiście dobry czas, żeby o siebie zadbać, ponieważ mamy dostęp do świeżych warzyw i owoców. To sezon na witaminy, ale nie tylko one są nam potrzebne. W dobrej diecie powinny się znaleźć również białko i węglowodany złożone. Dieta musi być urozmaicona. Nie jemy tylko ryb, ale też kurczaka, czy indyka. Jeśli mamy ochotę na karkówkę z grilla, to zwracajmy uwagę na to, żeby było to chude mięso. Tak samo z gofrem, można go zjeść bez bitej śmietany, ale za to z owocami. Wszystko jest dozwolone, ale z umiarem. Żywienie nie jest religią.
<!** reklama>
Czyli monodiety, np. truskawkowe, odpadają. Wspomniała Pani o karkówce i gofrach, które Polacy uwielbiają na wakacjach. Sądziłam, że jedno i drugie należy do ciemnej strony letniego odżywiania.
Tak, ale, jak wspomniałam, wystarczy umieć je dozować. Wszystko jest dla ludzi. Pamiętajmy o tym, żeby się nie przejadać. Niestety, nadal jest tak, że na wakacjach często odpuszczamy i nie zwracamy uwagi na to, co jemy. Na plaży zajadamy się lodami, na obiad jemy karkówkę z frytkami albo kebab. Do tego gazowane napoje albo piwo zamiast wody, która najlepiej zaspokaja pragnienie, a na deser wspomniane gofry z bitą śmietaną i polewą.
Efekty takiego odżywiania szybko widać na plaży...
Na szczęście zmienia się mentalność Polaków. Wielu dba o siebie przed wyjściem na plażę, ale są też osoby, które się tym nie przejmują. Łatwo dostrzec na naszych plażach osoby otyłe i z dużą nadwagą. To efekt złych nawyków żywieniowych, których trudno się pozbyć.
Jak Pani odbiera taki obraz z nadmiarem tłuszczu?
Uważam, że trzeba mieć trochę samokrytyki w sobie i szacunku do drugiego człowieka.