Niska jakość opieki zdrowotnej, niskie dochody, złe samopoczucie psychiczne - to rzeczy, które trapią Polaków po 65. roku życia. Zajmujemy fatalne miejsca w rankingach jakości życia seniorów.
Jak jest w Bydgoszczy? Nikt tego jeszcze nie badał, co tylko świadczy o tym, że przed nami długa droga.
- Jedno jest pewne - Bydgoszcz była jedną z kilku w Polsce kolebek działań dla seniorów - mówi Ireneusz Frelichowski, przewodniczący Bydgoskiej Rady Seniorów, od lat działający na rzecz tego środowiska. - Myślenie o potrzebach osób starszych powinno być dla nas standardem, a nie występować od jednej akcji do drugiej.
<!** reklama>
Starzejemy się
Statystyka i trendy demograficzne są bezlitosne. W naszym mieście już dziś co piąty mieszkaniec ma ponad 65 lat. Ta tendencja będzie się pogłębiała. Jeżeli dziś na 100 pracujących bydgoszczan przypada 56 w wieku poprodukcyjnym, to w roku 2035 będzie ich 74. Do obsługi tej armii absolutnie nie jesteśmy przygotowani. W mieście działa jeden oddział geriatryczny, trzy poradnie, pracuje kilku specjalistów geriatrów. Nadziei na poprawę tego stanu brak, wziąwszy pod uwagę nakłady na służbę zdrowia oraz fakt, że w Polsce praktykuje zaledwie 300. specjalistów geriatrów, a w najbliższych czterech-pięciu latach przybędzie zaledwie 40 nowych.
Marny system
- Najnowsze badania pokazują, że po pewnym okresie wzrostu, satysfakcja z życia w tej grupie wiekowej spadła - przyznaje prof. Janusz Trempała, kierownik Katedry Rozwoju Człowieka Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego. - Obserwujemy rozbicie relacji międzypokoleniowych.
Młodsze pokolenie nie zawsze też jest w stanie zapewnić komfort starzenia się swym rodzicom, co więcej - pojawia się trend odwrotny, to emeryci pomagają swym dzieciom.
- Co prawda, funkcjonuje system ubezpieczeń społecznych, ale daleko mu do doskonałości. Brak na przykład finansowania części procedur medycznych, skierowanych do osób starszych - mówi prof. Trempała.
Część działalności Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej to opieka nad seniorami. - Od lat mamy stałą grupę podopiecznych, porzuconych z różnych względów przez swoje rodziny - mówi Ewa Taper, wicedyrektor bydgoskiego MOPS. - Podobnie jak innym w potrzebie, pomagamy im na różne sposoby - materialnie, ale i finansując lub organizując specjalistyczną opiekę.
W samej Bydgoszczy funkcjonują dziś trzy domy pomocy społecznej, na terenie powiatu kolejne dwa. Obraz skromnego stanu posiadania dopełniają dwa domy dziennego pobytu - zdecydowanie za mało, by wszyscy chętni skorzystali z opieki. Jedyna nadzieja, że podobnie jak w Europie, opieka nad seniorami również w Polsce stanie się kiedyś dobrym biznesem, a rynek zaspokoi popyt.
W miastach nie zawsze lepiej...
- Wydawałoby się oczywistością, że w miastach zawsze seniorowi będzie lepiej - mówi Ireneusz Frelichowski. - Najczęściej tak jest, ale wiele mniejszych środowisk już dziś prężnie działa dla swych seniorów. Inspiracji można szukać także na wsiach i w miasteczkach. Nie poprawimy opieki zdrowotnej, ale wiele innych rzeczy - tak.
Stąd m.in. działalność Bydgoskiej Rady Seniorów powołanej półtora roku temu przez prezydenta Bruskiego. Rada plany ma bogate, ale i dorobek powiększa się z miesiąca na miesiąc. - Seniorów trzeba kochać - śmieje się przewodniczący Frelichowski.