Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jakiej Bydgoszczy chcielibyśmy w 2029 roku? - komentuje Ewa Czarnowska-Woźniak

Ewa Czarnowska-Woźniak
Ewa Czarnowska-Woźniak
"Sentymentalna" meblościanka przy wejściu do Młynów Rothera ma zachęcić bydgoszczan do wyrażania opinii o roli kultury w naszym życiu
"Sentymentalna" meblościanka przy wejściu do Młynów Rothera ma zachęcić bydgoszczan do wyrażania opinii o roli kultury w naszym życiu Fot. Tomasz Czachorowski
Kandydujemy do tytułu Europejskiej Stolicy Kultury 2029. Nasze szanse to...

Niektórym wyznaczenie takiej akurat perspektywy może się wydać nieco dziwne. Futurolodzy zwykle formułują podobne analizy pod kątem wielu dziesięcioleci i mogą sobie wtedy snuć nawet surrealistyczne wizje. Tu tymczasem tu horyzont jest bliziutki, łatwy do zakreślenia. Ale też nieprzypadkowy, bo zaczerpnięty z aspiracji Bydgoszczy do tytułu Europejskiej Stolicy Kultury 2029. Ten rok też nie jest dziełem przypadku. Unia Europejska, która laureatowi sypie mnóstwo kasy, z kilkuletnim wyprzedzeniem wybiera dwa kraje, które w danym roku mogą przedstawiać swoich kandydatów. W 2029 takie okienko otwiera się znów dla Polski i Szwecji. W 2000 roku tytuł ESK zdobył Kraków, a w 2016 powędrował on do Wrocławia, i to na razie jedyni polscy zdobywcy trofeów. Wydaje się, że to były bardzo oczywiste wybory, prawda? Może zatem czas na coś oryginalniejszego? Na przykład na Bydgoszcz?

To też może Cię zainteresować

Lekko, oczywiście, nie będzie, chętnych w Polsce jest cała paczka (tak, jasne, Toruń też). Trzeba zatem znaleźć koncept na to, żeby być bardziej kreatywnym od innych pomysłowych. W Bydgoszczy centrum dowodzenia naszą aplikacją do ES K jest Centrum Nauki i Kultury Młyny Rothera. Jego szef Sławomir Czarnecki, zaprosił nawet bydgoszczan 4 sierpnia na kawę do Młynów, by porozmawiać o tym, jak zwiększyć rolę kultury w życiu Bydgoszczy.

– Tytuł Europejskiej Stolicy Kultury nie jest przyznawany za to, jakim miasto jest teraz, ale za to, jakim miastem chce się stać. O czym marzy, do czego dąży, na czym mu zależy. Dlatego zapraszamy do rozmowy o potrzebach, wyzwaniach i marzeniach – mówił.

W tym bowiem rzecz, że przy ocenie wniosku bardzo, bardzo liczy się to, jak kandydat(ka) ucieka do przodu ze swoimi koncepcjami (mocno punktuje się też wykorzystanie do tego nowych technologii), jak wpisuje się w rzeczywistość dalszą niż rok przyznawania tytułu. I tu czeka nas, jak sądzę, spore wyzwanie. Bo co możemy powiedzieć o konsumentach bydgoskiej kultury AD 2023? Lubimy najbardziej te piosenki, które już znamy, zwłaszcza, gdy dostajemy je za darmo. Przyglądając się odbiorcom lokalnej oferty kulturalnej, widzianym w kadrach naszych galerii internetowych, widać na przykład, że dziś bydgoszczanie uwielbiają poznawać historię swoich najmniejszych ojczyzn. Wycieczki z przewodnikiem przybliżającym dzieje osiedli, „zostawanie turystą w swoim mieście”, cieszą się od pewnego czasu frekwencyjnymi sukcesami. Lubimy też słuchać plenerowo (i bezpłatnie) muzyki, każdego rodzaju - ostatnie koncerty Rzeki Muzyki, triumf występów orkiestry Józefa Eliasza przed jego klubem czy niecierpliwe oczekiwanie spotkań z kulturą popularną na Festiwalu Fontanna Muzyki najlepiej to potwierdzają. Tego teraz publiczność oczekuje, to popiera: powrotu do przeszłości, sentymentu.
Może więc nie powinno budzić zdziwienia, że za symbol poszukiwania inspiracji do konkursowego wniosku organizatorzy obrali... starą meblościankę.

- Od kilku dni w Młynach można zobaczyć instalację-zaproszenie do włączenia się w tworzenie wniosku konkursowego. W strefie wejścia od ul. Mennicy można podziwiać meblościankę pełną sentymentalnych przedmiotów budzących wspomnienia z minionych lat. – Instalacja nawiązuje do bliskiej nam idei zbliżenia kultury do codzienności. Interesuje nas kultura dostępna, wchodząca w dialog z miejscem, w którym powstaje, budująca relacje – tłumaczy Sławomir Czarnecki.

Karkołomny to zatem pomysł - żeby znane i lubiane przekuć w nowe i pomysłowe. Jakoś musimy tę Unię zadziwić, by to nam chciała zapłacić za to, byśmy przez 12 miesięcy mogli intensywnie promować w Europie swój potencjał. I choć w nazwie tego wyzwania jest „kultura”, to można i trzeba traktować to znacznie szerzej. Już na etapie akcesji myśleć o tym, jakie miasto w szerokim spectrum chcemy w tej najbliższej przyszłości zobaczyć. I na jakie o nim marzenia możemy w ten sposób zarobić.
Zobacz wideo: Józef Eliasz opowiada o Europejskiej Akademii Jazzu w Bydgoszczy

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo