https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Jaka tragedia kryje się za ich śmiercią?

Małgorzata Oberlan, Waldemar Piórkowski
Ona - wesoła i otwarta. On - ojciec wręcz idealny. Mieszkańcy ul. Drzewieckiego, podobnie jak cały Toruń, nie pojmują, dlaczego matka miałaby zabić dziecko i siebie.

Ona - wesoła i otwarta. On - ojciec wręcz idealny. Mieszkańcy ul. Drzewieckiego, podobnie jak cały Toruń, nie pojmują, dlaczego matka miałaby zabić dziecko i siebie.

Czteropiętrowy biały blok. Zadbane trawniki, zagonieni mieszkańcy. Wielu wynajmuje tu tylko mieszkania i niewiele wie o sąsiadach.

Pani Hanna, sprzątająca ten budynek od pięciu lat, kojarzy doskonale tę rodzinę.

<!** reklama>

- Kacperek był ich oczkiem w głowie. Tyle razy ich spotykałam. Byłam pewna, że to takie młode, nowoczesne i bardzo szczęśliwe małżeństwo. Ojciec był taki troskliwy. To on zazwyczaj odbierał synka z przedszkola, bo najwyraźniej wcześniej kończył pracę. Ona była z tych, którzy nie przejdą obok drugiego człowieka bez słowa. Zawsze sympatycznie zagadnęła, uśmiechnęła się - relacjonuje kobieta.

We wtorek przed południem mąż zgłosił funkcjonariuszom Komisariatu Policji Toruń Śródmieście zaginięcie żony. W środę około godziny 10.00, w piwnickim lesie, między Toruniem a Różankowem, znaleziono ciała Marleny i Kacperka powieszone na drzewach.

Ze wstępnych ustaleń wynikało, że kobieta najpierw zabiła dziecko, a potem siebie. Przed wjazdem do lasu pozostawiła swojego czerwonego volkswagena beetle. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, przy kobiecie znaleziono paragony za zakup linki. Wychodząc we wtorek z domu miała powiedzieć mężowi, że więcej nie zobaczy ani jej, ani dziecka.

- Dlaczego miałaby to zrobić? Niezwykle ciężko nam to ogarnąć rozumem. Mamy wnuka w wieku Kacperka. Wciąż stoi nam przed oczami... - szpakowatemu mężczyźnie, sąsiadowi rodziny, z trudem przychodzi mówienie. - Kłótnie? Awantury? Nic z tych rzeczy. Ci sąsiedzi doprawdy zawsze sprawiali sympatyczne wrażenie. Nie przypominam sobie też sytuacji, które mogłyby wskazywać na spadek formy czy wręcz depresję pani Marleny. Może tylko takie drobne zdarzenie. Niedawno moja żona widziała ją w towarzystwie ojca i twierdzi, że wyglądała rzeczywiście smutno i nieswojo.

Inni sąsiedzi utrwalili w pamięci obraz młodych rodziców i zadbanego synka, którym nic nie brakuje. - On jeździ zielonym volkswagenem, ona czerwonym. Oboje pracujący (on - własna działalność), kulturalni, dobrze sytuowani. Żadnego alkoholu, nawet papierosów. A synek zawsze czysto i ślicznie ubrany. I taka tragedia - załamuje ręce pani Janina, mieszkanka sąsiedniej ul. Bartkiewiczówny.

Pani Hanna ostatni raz widziała ojca Kacperka w środę przed południem. Najprawdopodobniej mężczyzna wiedział już o koszmarnym odkryciu policji. - Pamiętam, że podniósł z ziemi samochodzik, taką dziecięcą zabawkę, i delikatnie położył na schodach przed klatką. Nie potrafię sobie wyobrazić, co teraz przeżywa.

Wczoraj przeprowadzono sekcję zwłok kobiety i dziecka. Nie wykazała, aby do śmierci tych osób doszło w inny sposób niż przez powieszenie. Nie znaleziono również żadnych śladów, mogących świadczyć o tym, że ktoś się do niej przyczynił.

Prokuratura zleciła również pobranie materiału, który posłuży do dalszych badań toksykologicznych.

Na razie toruńska prokuratura skłania się do wersji, że w lesie doszło po prostu do rodzinnej tragedii.

- Póki ostatecznie nie zamkniemy postępowania, całkowicie nie wykluczamy innych scenariuszy - mówi Maciej Rybszleger, szef Prokuratury Rejonowej Toruń-Wschód.

Wybrane dla Ciebie

Zawisza nie zawiódł, pokonał Kotwicę i jest w grze o awans. Zdjęcia meczu i trybun

Zawisza nie zawiódł, pokonał Kotwicę i jest w grze o awans. Zdjęcia meczu i trybun

Utrudnienia dla kierowców! Czasowa organizacja ruchu na węźle Bydgoszcz Południe

Utrudnienia dla kierowców! Czasowa organizacja ruchu na węźle Bydgoszcz Południe

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski