Ulica, która formalnie nie ma nawet nazwy, łączy ulice Władysława Bełzy i Ku Wiatrakom. Powstała 30 lat temu jako zaplecze dla budowy okolicznych bloków. Od wielu lat nie była remontowana i pewnie długo nie będzie. Dlaczego? Bo okazało się, że droga leży na wspólnym gruncie kilku nieruchomości - bloku przy Władysława Bełzy 50 i Ku Wiatrakom 15. I to z funduszu remontowego mieszkańców miałaby być naprawiona.
[break]
Nie chcą płacić za innych
- Nigdy! - mówi jeden z mieszkańców. - Dlaczego mamy płacić za remont drogi, którą jeździ pół Bydgoszczy, w dodatku hałasując i smrodząc nam pod oknami?
Mieszkańcy - było nie było współwłaściciele terenu - wymusili na SM „Budowlani” (cząstkowym udziałowcu terenu pod drogą) postawienie znaku zakazu wjazdu i wydanie przepustek - osobne mają mieszkańcy bloku przy Bełzy, osobne lokatorzy mieszkań bloków przy Ku Wiatrakom, a osobne właściciele pobliskich garaży. - I co? I nic - kierowcy pokazują, że mają ten znak w głębokim poważaniu. Mówią - jeździłem tędy 30 lat i mam w d... taki zakaz - mówi nam mieszkaniec bloku. - Jak zwracamy uwagę, grożą nam pobiciem albo wystawiają środkowy palec.
- To sprawa spółdzielni, ale moim zdaniem oznakowanie jest bez sensu - mówi Krzysztof Lipiński, przewodniczący Rady Osiedla Wyżyny. - Ani kierowcy wjeżdżający od strony Wojska Polskiego, ani ci jadący od ul. Ogrody nie są informowani, że po wjeździe w uliczkę zobaczą w jej połowie zakaz wjazdu. To jak mają jechać? Coś z tym jednak trzeba zrobić, bo problem jest poważny. Administracja Osiedla Na Skarpie Spółdzielni Mieszkaniowej „Budowlani” rozkłada jednak ręce.
Mogą być i złote klamki
- Jeśli mieszkańcy zechcą i są za to gotowi zapłacić, to im wstawimy nawet złote klamki - mówi Monika Zaręba, kierownik administracji. - W tym wypadku postawiliśmy znaki zakazu, wydaliśmy przepustki, wstawiliśmy informację o tym, że znak nie dotyczy osób, które je mają. Wiele razy prosiliśmy też policję o interwencję, wiem, że ta wystawiała już mandaty za wjazd na drogę. Co możemy więcej zrobić?
- Poczekamy jeszcze i betonowymi kwietnikami zablokujemy wyjazd - ostrzegają mieszkańcy. - I będzie spokój, bo droga przestanie być przelotowa i nikt nie będzie tędy jeździł - uważają mieszkańcy.
Administracja możliwości wprowadzenia w życie takiego rozwiązania jednak nie widzi. - Blokada jest niemożliwa, ta droga od zawsze była jednokierunkowa, więc część mieszkańców w ogóle nie nogłaby korzystać z tej trasy - zauważa Monika Zaręba.