- Staliśmy przy ulicy, kiedy usłyszeliśmy huk. Chwilę później przy pasach leżał motocyklista. Wywrócił się, bo uderzył w niego jadący za nim samochód WORD. Motocyklista był w trakcie egzaminu - relacjonuje nasza Czytelniczka. - Byliśmy zdumieni, bo egzaminator jak gdyby nigdy nic siedział sobie w samochodzie. Starszy facet, po 60., siwy, w okularach i pod krawatem.
Podbiegł do niego jakiś mężczyzna, otworzył drzwi i kazał pomóc leżącemu. Zanim ten to zrobił, motocyklista jakoś wygramolił się spod motoru. Jakież było moje zdumienie, gdy egzaminator kazał mu jechać dalej i kontynuował egzaminowanie. Słyszałam, jak ludzie dzwonili na policję i prosili, by ta zbadała trzeźwość egzaminatora - opowiada bydgoszczanka.
W WORD na egzaminatora czekała już policja, która sprawdzała, czy prowadził po alkoholu.
- Kierowca był trzeźwy - zapewnia Maciej Daszkiewicz z zespołu prasowego KWP w Bydgoszczy.
- Przyznaję, że w czasie swojej długoletniej pracy w WORD nigdy z takim przypadkiem się nie zetknąłem - zapewnia Tomasz Szot, egzaminator nadzorujący w Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego w Bydgoszczy. Według pracownika WORD przebieg wydarzeń był nieco inny niż opisują go świadkowie. - Motocyklista dojeżdżając do przejścia dla pieszych gwałtownie zahamował, chcąc przepuścić osoby, które zbliżały się do przejścia z lewej strony. Uderzył w niego egzaminator.
Nie miał jednak szansy mu pomóc, bo doskoczył do niego agresywny świadek, który również nie pomógł poszkodowanemu, tylko skupił się na egzaminatorze - podkreśla Tomasz Szot. - To z woli motocyklisty, któremu nic poważnego się nie stało, kontynuowano egzamin - zainteresowany go zdał.
Egzaminator został ukarany mandatem. Czekają go również konsekwencje w pracy.