Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Indie leżą... na ulicy [zdjęcia]

Tekst i zdjęcia: Artur Anuszewski
To kraj niesamowitych kontrastów. Z jednej strony - satelity, bomba atomowa, dziewiąty miliarder na liście największych bogaczy świata, z drugiej zaś - miliony bezdomnych bardzo biednych ludzi, których domem jest ulica.

To kraj niesamowitych kontrastów. Z jednej strony - satelity, bomba atomowa, dziewiąty miliarder na liście największych bogaczy świata, z drugiej zaś - miliony bezdomnych bardzo biednych ludzi, których domem jest ulica.

Dla wielu coraz częściej odwiedzających ten kraj turystów pierwszym szokiem jest właśnie ulica. Zwłaszcza ta miejska, z dokuczliwym hałasem, wszechobecnym brudem, smrodem spalin i moczu. Po obejrzeniu niezwykłych świątyń, pałaców maharadżów i fortów to właśnie tętniąca życiem ulica może być miejscem najciekawszych obserwacji. To właśnie tu toczy się prawdziwe życie.<!** reklama>

Ulica budzi się już przed świtem. To wtedy otwierane są straganiki, warsztaciki i różnego rodzaju garkuchnie. Bo na indyjskiej ulicy zawsze można coś zjeść, kupić warzywa, owoce czy napoje, zlecić wszelakie naprawy, wyprasować spodnie i koszulę, załatać lub wyczyścić buty, ostrzyc się, ogolić czy przeczytać aktualną prasę. To właśnie na ulicy spotkać można wszelkiej maści wróżbitów, znachorów, czyścicieli uszu, bezpańskie psy czy święte krowy. Bywa, że w domach nadal nie ma bieżącej wody, więc uliczny hydrant służy za łazienkę albo pralnię i nikogo nie dziwią uliczne, nawet te grupowe, kąpiele.

A ruch drogowy? Pierwszą zasadą jest brak zasad. No, chyba że przyjąć, iż zasadą jest wymuszanie, czyli ten ma pierwszeństwo, kto jest większy i bardziej ryzykuje. Absolutnie nie można liczyć na to, że ktoś nas przepuści, ustąpi. Nawet na pasach, na zielonym świetle, jeśli takie gdzieś jest. W dużych miastach osoby niezdecydowane albo niemające żyłki do podejmowania ryzyka, często nie mają szans przejść na drugą stronę ulicy. Po zmroku ulica jest jeszcze bardziej niebezpieczna. To dlatego, że większość pojazdów nie ma świateł, najczęściej więc auta wynurzają się z mroku niemal w ostatniej chwili. Nic dziwnego, że klakson używany jest powszechnie.

Ulica to także miejsce pracy milionów rikszarzy, których tylko w Delhi jest ich około pół miliona. Riksze w Indiach nadal są jednym z najpopularniejszych i najtańszych środków transportu. Konkurencja jest bardzo duża, a walka o klienta bywa bardzo zacięta. Najczęściej rikszarz utrzymuje liczną wielopokoleniową rodzinę. Musi więc pracować przez co najmniej kilkanaście godzin dziennie. Jeśli do miasta przybył z daleka, to bywa, że riksza jest jego łożem, a ulica domem.

Zobacz galerię: Indie leżą... na ulicy

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!