Impact 2025 odbywa się pod patronatem Polska Press Grupy, wydawcy Głosu Wielkopolskiego.
Jaki wpływ ma Impact na Poznań?
Ma wpływ choćby w postaci 14.5 mln złotych. Tak trzy lata temu oszacowano oddziaływanie na gospodarkę Wielkopolski wypracowane przez uczestników tego wydarzenia. Nie mówimy tu tylko o ekwiwalencie reklamowym, ale o pieniądzach, które zostały wydane pośrednio lub bezpośrednio w regionie przy okazji organizacji kongresu.
14.5 mln to sporo pieniędzy jak na dwudniowe wydarzenia...
Tak. Natomiast my jak zawsze dosyć spokojnie podchodzimy do tego typu opracowań. One pokazują, że warto inwestować w kongresy, jednak zawsze się boję, że w pewnym momencie zaczniemy traktować duże wydarzenia tylko pod kątem tego, ile mogą przynieść pieniędzy. Wtedy może się okazać, że zaczniemy ubiegać się o wydarzenia, które nie są przy okazji także atrakcyjne pod względem politycznym, gospodarczym i promocyjnym.
Ile ludzi przyciągają tego typu wydarzenia?
Międzynarodowe Targi Poznańskie odwiedza ponad milion gości w skali roku. Gdybyśmy przedstawili targi jako atrakcję turystyczną, to jest ona z jedną z najważniejszych w Polsce. To ogromny plus dla miasta, tym bardziej że tak zwani “turyści biznesowi” wydają kilka razy więcej w przeliczeniu na osobę. Dodatkowo nie są tak uciążliwi, jak mogą być tradycyjni turyści. Dziś wiele zachodnich miast europejskich stara się pozyskiwać turystów biznesowych, konferencyjnych, kongresowych, bo raz, że zarabia na tym branża turystyczna, a po drugie to znakomita promocja. Pamiętam, jak rok temu na kongresie był szef Międzynarodowego Stowarzyszenia Astronautycznego po to, żeby przyjrzeć się, w jaki sposób duże kongresy udają się w Poznaniu.
I Międzynarodowy Kongres Astronautyczny zawita w 2027 roku do Poznania...
Dokładnie. Stowarzyszenie, które organizuje jedne z najbardziej prestiżowych i największych kongresów gospodarczych na świecie, uwierzyło w to, że w Poznaniu można takie rzeczy organizować. Pomimo tego, że Polska nie jest najbardziej znanym krajem na świecie i wśród wielu organizatorów nie jest rozważana jako pierwszy wybór. Konkurowania z Wiedniem, Paryżem, Madrytem wymaga od miasta wiele pracy. Na kongresie astronautycznym w przeciągu 10 dni pojawi się od 12 do 20 tysięcy uczestników. Poznań zarobi na tym grube miliony. Tu już nie mówimy nawet o dziesiątkach, a być może o setkach milionów. Nie wliczając w to ekwiwalentu reklamowego.
Poznań przyciąga?
W świecie biznesu każdy chce być w Poznaniu. Organizatorzy Impact podają, że 9 na 10 największych polskich firm jest w Poznaniu obecnych i to nie są dane przesadzone. Natomiast kongres zyskał wizerunek takiego, na którym po prostu trzeba być, także ze względu na jakość gości, którzy przyjeżdżają. Myślę, że Barack Obama jako panelista nie zdarza się często w Europie. Francis Fukuyama i John Kerry, to też są nazwiska, które budziłyby emocje na każdym kongresie na świecie. To jest ogromny sukces. Ogłoszenie przyjazdu Michelle, a później Baracka Obamy zostały odnotowane w światowych mediach. To absolutna czołówka, jeśli chodzi o mówców.
Co zachęca do organizacji dużych kongresów w stolicy Wielkopolski?
Obiekt jest kluczowy. Targi od lat są remontowane zgodnie z trendami. Zielona rzeka, która otwiera targi na mieszkańców i tworzy przestrzenie zielone między pawilonami to świetny przykład. Obiekt podczas Pyrkonu gromadzi nawet 60 tys. ludzi przez trzy dni. Mało jest takich miejsc w Europie, więc przede wszystkim mamy znakomite „venue”. Kolejny aspekt to lokalizacja MTP tuż przy dworcu kolejowym. Przechodzimy przez ulicę i jesteśmy na miejscu.
Do lotniska też nie jest daleko...
Około 5-6 km. Można podjechać autobusem, ale nawet taksówka, która kosztuje 6-10 euro nie jest dużym wyzwaniem dla gości. Kompaktowość Poznania i doskonała lokalizacja nowoczesnego, dużego obiektu, to najważniejsze elementy, które przyciągają kongresy do stolicy Wielkopolski.
Jakie są zatem największe ograniczenia miasta?
Po pierwsze organizatorzy obawiają się, czy wszyscy uczestnicy wydarzenia dolecą w ciągu dwóch dni. Jeżeli mamy kilkanaście tysięcy uczestników, to jest spore wyzwanie logistyczne, pomimo, że nasze lotnisko intensywnie rozwija się przez ostatnie lata. Dlatego w przypadku dużych kongresów współpracujemy z liniami lotniczymi, które monitorują liczbę rezerwacji i są w stanie podstawić większe samoloty albo zwiększyć liczbę rotacji, jeżeli jest taka potrzeba.
Lotnisko, lotniskiem, ale czy dworzec nie jest miejscem, który odpycha od przyjazdu do Poznania? Oprócz często niedziałających schodów na dworcu są też częste interwencje straży miejskiej.
Dworzec jest ogromnym kłopotem wizerunkowym i w znaczny sposób wpływa na satysfakcję z pobytu. Nie sądzę, żeby wpływał na decyzję o przyjeździe, bo takich decyzji nie podejmujemy na podstawie wyglądu infrastruktury. Natomiast pierwsze i niestety ostatnie doświadczenia z pobytu nie są najlepsze, dlatego przy dużych kongresach i konferencjach często prosimy wolontariuszy o pomoc, żeby wręcz wyprowadzali we właściwą stronę uczestników tych wydarzeń. Poznań zasługuje na znacznie lepszy dworzec. Szczerze mówiąc, nie potrafię zrozumieć, dlaczego od lat remontuje się tyle innych dworców w całej Polsce, a jeden z najpopularniejszych wciąż czeka na swoją kolejkę.
A jak wygląda sytuacja z liczbą dostępnych hoteli?
To kolejne z utrudnień. Wiele lat Poznań nie notował spektakularnych inwestycji hotelowych w dużej liczbie, a szkoda. Działo się tak dlatego, że obłożenie w miesiącach biznesowych było na wysokim poziomie, natomiast w weekendy, wakacje, święta - niskie. Zeszły rok był przełomowy. W wakacje mieliśmy 71 proc., natomiast średnie obłożenie w ciągu ostatnich 12 miesięcy oscyluje w około 70 proc. Na pewno za pierwsze miesiące 2025 roku jesteśmy w pierwszej trójce zaraz po Warszawie i Krakowie. To jest wyraźny sygnał dla inwestorów, że warto tu budować hotele. Przychód z każdego dostępnego pokoju w Poznaniu jest jednym z najlepszych w Polsce.
Czy zatem hotel na terenie Międzynarodowych Targów Poznańskich, o którym się mówi, jest potrzebny?
Zdecydowanie. Myślę, że w tej chwili potrzebnych w Poznaniu jest około tysiąca dodatkowych pokoi. Obłożenie weekendowe i wakacyjne rośnie cały czas i pewnie szybko się nie zatrzyma. W wakacje pojawią się turyści z Dubaju, co pomoże poprawić zeszłoroczny rekord frekwencji. Niestety zdarzają się też kłopoty. Przynajmniej trzy hotele, które miały się otworzyć w tym roku, jeszcze tego nie zrobiły. Chodzi tu o Four points by Sheraton, który wystartował z remontem w dawnym hotelu Ikar, hotel Tapestry by Hilton w dawnym hotelu Rzymskim oraz Blow Up Hall w Starym Browarze. Mam nadzieję, że jeszcze w tym półroczu otworzy się hotel Moderno przy ulicy Kolejowej w Poznaniu. Dodatkowo jestem przekonany, że jeszcze jeden hotel pojawi się na Starym Rynku w tym roku. Jeśli my tej bazy hotelowej nie będziemy rozbudowywać, to niedługo dojdziemy do sufitu. Targi mogą zorganizować kongres na poziomie światowym połączony z wystawą na 20 tysięcy uczestników, a my będziemy mieli miejsc noclegowych dla połowy z nich. To naprawdę właściwy moment, żeby zainwestować w hotel w Poznaniu.
Czy większa liczba hoteli wpłynie na ceny za pokój? Te podczas wydarzeń takich jak Pyrkon potrafią osiągać drastyczny poziom...
Tego, że na samym końcu ceny są wysokie, nie unikniemy. To się dzieje wszędzie na świecie. Jeżeli mówimy o kongresach na kilkadziesiąt tysięcy jak Pyrkon, to nie wiem, ile musiałoby powstać hoteli w Poznaniu, żeby ceny na samym końcu nie były wysokie. W zeszłym roku sprawdziliśmy weekend, podczas którego odbył się Pyrkon, koncert Dawida Podsiadły i ważnymi zawodami we wioślarstwie w Poznaniu. Średnia cena transakcyjna nie przekraczała 700 złotych w hotelach 4 i 5 gwiazdkowych. To nie są wysokie ceny w porównaniu do innych miast. Trzeba pamiętać, że znakomita większość uczestników nie płaci tych cen, które publikowane są na samym końcu.
A co czeka dalej poznańską turystykę?
Jestem przekonany, że przez najbliższe 2-3 lata czeka nas naprawdę duży wzrost turystyczny. Oczywiście, jeżeli nie wydarzy się nic złego na świecie, bo dziś trzeba dodać taki bezpiecznik po doświadczeniach z wybuchem wojny oraz pandemii. Wciąż nie jesteśmy na tym miejscu w ruchu turystycznym, który powinniśmy mieć. Natomiast, żeby ostudzić nastroje powiem, że dzisiaj nie chodzi o to, by mieć jak najwięcej turystów. Cały świat zachodni zauważył, że są turyści, którzy obniżają jakość życia dla mieszkańców. Dlatego w Poznaniu stawiamy na turystykę biznesową, rodzinną, kulturową, gastronomiczną. Nie chcemy, żeby rozwinęła się jakaś gałąź turystyki niechcianej, bo potem jej wyeliminowanie jest w zasadzie niemożliwe. Poznań ma to szczęście, że paradoksalnie przez to, że długo miał łatkę drogiego miasta biznesowego, to dziś nie mamy takiego poczucia, że straciliśmy centrum na rzecz turystów. Kiedy pójdziemy na Stary Rynek, spotykamy poznaniaków. Kiedy idziemy wieczorem na piwo na Stary Rynek, też spotykamy poznaniaków. To jest dzisiaj ogromna zaleta Poznania, doceniana zarówno przez mieszkańców, jak i turystów.
Jesteś świadkiem ciekawego wydarzenia? Skontaktuj się z nami! Wyślij informację, zdjęcia lub film na adres: [email protected]. Dołącz do naszego kanału na Facebooku!
