Ponad tysiąc kartek ujawniających domniemane machlojki zarządu spółdzielni „Jedność” zawisło w klatkach bloków. Zarząd chce wydać 3,5 mln zł na remont swojej siedziby albo... zbudować nową.
<!** Image 3 align=none alt="Image 213680" >
Awantura zaczęła się na walnym zgromadzeniu członków RSM „Jedność” w lutym, ale 24 maja wzburzenie niektórych sięgnęło zenitu.
- Po pierwsze, komisja skrutacyjna, która liczyła głosy „za” i „przeciw” podczas głosowania, składała się ze spółdzielców będących pracownikami administracji „Jedności” - zaczynają wyliczać oponenci obecnego zarządu. - Po drugie, podczas walnego tak przygotowano uchwałę dotyczącą dalszych losów siedziby spółdzielni, że nie wiadomo, jakie są konkrety.
<!** reklama>
Trzy opcje
Warianty są trzy. Albo administracja i zarząd spółdzielni wrócą tam, gdzie kiedyś, do ciasnej „Odnowy”, albo za 3,5 mln złotych zmodernizują obecna siedzibę przy ul. 62. Pułku Piechoty Wielkopolskiej 6, albo... za 8 mln zbudują nowy obiekt.
Buntownicy opowiadają: - Podczas walnego wszyscy widzieli, że większość głosów była przeciwna tej uchwale. Nagle okazało się, że komisja, która liczyła głosy, straciła wzrok i wynik był pozytywny.
Zdecydowana większość uczestniczących w majowym walnym zgromadzeniu na znak buntu po prostu wyszła z sali. - Ludzie mieli tego dość - opowiadają członkowie grupy, która chce odwołać zarząd „Jedności”. - Skandalem samym w sobie było umieszczenie tego punktu obrad na samym końcu. A walne trwało do godziny drugiej w nocy. Emerytowani członkowie spółdzielni tak długo nie wytrzymują, chcą iść do domu...
Oponenci obecnego zarządu zaczęli rozkręcać bunt. W spółdzielczych blokach rozwiesili tysiąc trzysta kartek z apelem do mieszkańców. Są też listy, na których członkowie „Jedności”, popierający odwołanie rady nadzorczej i zarządu, mogą się podpisywać.
W apelu czytamy: „(...) Jeżeli organy spółdzielni nie potrafią z godnością przegrać głosowania, to należy pytając retorycznie zastanowić się, kogo i czyje interesy one reprezentują”. - Spółdzielnia na remont siedziby chce zaciągnąć kredyt. Kto go będzie spłacać? - pytają buntownicy.
Buda z czasów PRL
Fakty są takie, że obecna siedziba zarządu spółdzielni jest wynalazkiem budowlanym z czasów PRL - przeszklonym, z mało energooszczędnych materiałów... Sami spółdzielcy mówią, że budynek w czasie zimy bardzo trudno ogrzać.
- Nie ulega wątpliwości, że baza spółdzielni musi być wyremontowana - nie ukrywa w rozmowie z „Expressem” Marek Łudziński, prezes „Jedności”.
Prezes przyznaje, że podczas walnego zgromadzenia komisja licząca głosy składała się z pracowników spółdzielni. - Tylko dlatego, że nikt z obecnych spółdzielców się nie zgłosił - mówi. - A pracownicy będący członkami spółdzielni mają takie same prawa...
Marek Łudziński mówi, że na wniosek członków spółdzielni dyskusja o jej przyszłej bazie została przeniesiona prawie na początek obrad. Była godz. 18. - Uchwała o dalszych losach bazy daje możliwość wyboru wariantu radzie nadzorczej - wyjaśnia. RN zajmie się tym w najbliższy poniedziałek. Prezes zapewnia, że wybór będzie uzasadniony i racjonalny.
- Uchwały na walne były wyłożone na dwa tygodnie przed zebraniem i nikt nie wnosił uwag - mówi Marek Łudziński. - Żałuję, że pod apelem rozwieszanym w blokach nikt się nie popisał. Zaprosiłbym te osoby do mnie. A tak to wywoływanie niepotrzebnej wojny.