https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

I ty będziesz taksówkarzem

Paweł Antonkiewicz
Radny Andrzej Jedynak chce znieść limit koncesji taksówkarskich w Nakle. Krytykują go za to taksówkarze, ale być może od 2012 roku w zawodzie będzie mógł pracować każdy chętny.

Radny Andrzej Jedynak chce znieść limit koncesji taksówkarskich w Nakle. Krytykują go za to taksówkarze, ale być może od 2012 roku w zawodzie będzie mógł pracować każdy chętny.<!** Image 2 align=none sub="Kolejka taksówek na nakielskim Rynku zazwyczaj bywa długa, długo też trzeba czekać na pasażera. Fot. Paweł Antonkiewicz">

- Mieszkaniec gminy nie dostał licencji taksówkarskiej, ponieważ obowiązuje u nas limit piętnastu koncesji, który ustaliła Rada Miejska. Przy obecnej liczbie bezrobotnych ogranicza się inicjatywę ludzi, bo o zezwolenie ubiega się obecnie 9 osób, które chcą pracować i rezygnuje się z podatków, jakie by płacili. Podejmijmy uchwałę, żeby nie limitować działalności gospodarczej - informował i apelował podczas ostatniej sesji rady Andrzej Jedynak, podważając sens istnienia koncesji.

- Dlaczego nie limituje się liczby krawców, sprzedawców, lekarzy, czy aptekarzy? - pytał też radny, lekarz z zawodu.

Nakielscy taksówkarze zgodnie krytykują taką propozycję.

- Niech radny lepiej popatrzy, ile taksówek czeka czasem na Rynku na klienta. Nie mieścimy się na postoju, kolejka czasem sięga Podgórnej. Ja pracuję codziennie 12 godzin, z czego przynajmniej 9 wypatruję pasażera - mówi jeden z nich.

- Liczba naszych klientów jest w miarę stała i nie rośnie. Jeśli przybędzie taksówkarzy, siłą rzeczy wszyscy będą mieli ograniczone możliwości zarobkowania. Skończy się to tym, że na płacenie podatków nie będzie stać ani nas, ani tych nowych posiadaczy koncesji. A bezrobocie nie zmaleje, a wzrośnie, bo nasz zawód będzie nieopłacalny - argumentuje inny taksówkarz, czekający w kolejce na pasażera.<!** reklama>

- Jeżdżę od dwunastu lat. Po czterech latach kupiłem nowy samochód, który mam do teraz, bo nie zarobiłem na inny. Nie łudźmy się też, że większa liczba taksówek wymusi potanienie naszych usług. My już i tak jesteśmy blisko granicy opłacalności i obniżenie cen może oznaczać tylko plajtę. Nakło to nie Bydgoszcz, ani większe miasto, gdzie łatwiej można zarobić na taksówce - kwituje opłacalność pracy w swoim zawodzie trzeci taksówkarz.

W gminie jeździ 14 taksówek z koncesją (jedna, informują taksówkarze, nie jest wykorzystywana) i kilka „półetatowych”, które psują krew w środowisku. - Nie mam nic przeciw konkurencji, ale niech ona będzie zdrowa. My płacimy prawie 900 złotych miesięcznie na ZUS, a półetatowiec niecałe 300. Kto może to wytrzymać? Problem w tym, że on nie musi pracować, bo ma emeryturę, a dla mnie taksówka to jedyne źródło utrzymania rodziny - wylicza kolejny taksówkarz.

Nakielska rada, jeśli uzna za stosowne, będzie mogła zwiększyć liczbę koncesji lub nawet je znieść. Prawdopodobnie jednak od przyszłego roku i tak w tej sprawie nie będzie miała nic do powiedzenia. Sejm już bowiem uchwalił, a Senat wniósł poprawki do ustawy (które czekają na zatwierdzenie), stanowiącej, że od przyszłego roku taksówkarzem będzie mógł być każdy, kto spełni ustawowe warunki dostępu do zawodu. O liczbie taksówek w każdej miejscowości zdecyduje więc tylko rynek. Ustawa czeka na podpis prezydenta.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski