Zgodnie z uchwałą podjętą na sesji Rady Miejskiej w Świeciu, w przyszłym roku trzech chętnych może ubiegać się o licencję na taksówkę osobową.
<!** Image 2 align=right alt="Image 136557" sub="Świecie jest zbyt małą miejscowością, by opłacało się tworzyć tutaj korporację taksówkarską / Fot. Marek Wojciekiewicz">- W tej chwili po ulicach naszego miasta jeździ 36 taksówek osobowych. Zgodnie z uchwałą podjętą przez radnych, w przyszłym roku jeszcze trzech chętnych będzie mogło ubiegać się o przyznanie koncesji - informuje Barbara Fluder Bielawska, rzeczniczka świeckiego ratusza.
Aby stanąć na postoju pod słupkiem z napisem „Taxi”, kandydat musi pokonać wiele barier. Trzeba przeprowadzić specjalistyczne badania lekarskie i zaliczyć odpowiedni kurs zawodowy. Do zdania jest trudny egzamin z topografii miasta i powiatu. Sporo wydatków czeka przy dostosowywaniu samochodu do pracy zarobkowej. Kasa fiskalna, „gapa”, oznaczenia zewnętrzne pojazdu - wszystko to jest sprawdzane podczas szczegółowego przeglądu technicznego.
<!** reklama>- To bardzo złe rozwiązanie - tak decyzję radnych o zwiększeniu liczby licencji oceniają świeccy taksówkarze. Reprezentacja tej grupy zawodowej obecna była w ratuszu, by w ten sposób zaprotestować przeciwko uchwale. - Za kierownicą „taryfy” siedzę już piętnasty rok - mówi pan Paweł.
- Niestety, taksówka to teraz interes na granicy opłacalności. Opłaty ZUS to prawie 800 złotych, do tego dochodzą podatek, ubezpieczenie samochodu, paliwo i pozostałe koszty eksploatacyjne – wylicza pan Michał. - Jak trafi się poważniejsza awaria auta, cały dochód przepada.
W Świeciu nie działa żadna korporacja taksówkarska. Nasze miasto jest zbyt małe, by opłaciło się ją tworzyć. Taksówkarzom pozostaje więc wielogodzinne oczekiwanie na jednym z kilku postoi. Niektórzy z jeżdżących u nas taksówkarzy to emeryci. Dorabiają w ten sposób do skromnych świadczeń.
Mimo to, parlamentarzyści zapowiadają uchwalenie w najbliższym czasie ustawy, która zlikwiduje limity liczby taksówek jeżdżących po ulicach polskich miast. - Moim zdaniem, nie powinno być żadnych limitów - uważa pan Piotr. - Pracuję w centrum miasta i widzę, że z postoju na Dużym Rynku co parę minut taryfy zjeżdżają. - Walczyliśmy o wolny rynek, to teraz powinniśmy się wystrzegać jakiegoś limitowania i ograniczania dostępu do danego zawodu.
W ostatnich dwóch latach w powiecie świeckim policja nie odnotowała poważniejszych zdarzeń z udziałem taksówkarzy. Pod tym względem jest dużo bezpieczniej, niż w innych miastach naszego województwa.