Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Houston, mamy problem!

Jarosław Reszka
Jarosław Reszka
Janusz Palikot postanowił wysłać w teren, do Bydgoszczy, koleżanki i kolegów z klubu parlamentarnego Ruchu Palikota. By wyjazdowe popisy nie miały tak kompromitującego finału, jaki zafundowali sobie i partii niespełna miesiąc temu na Podkarpaciu liderzy PiS z Adamem Hofmanem na czele, w weekendowy wieczór twarz Ruchu zagoniła towarzystwo do teatru.

<!** Image 2 align=none alt="Image 221678" sub="Scena z poruszającej sztuki „Firma” na Festiwalu Prapremier [Fot. nadesłane]">

<!** Image 1 align=left alt="http://www.nowosci.com.pl/img/glowki/reszka_jaroslaw_powazny.jpg" >Janusz Palikot postanowił wysłać w teren, do Bydgoszczy, koleżanki i kolegów z klubu parlamentarnego Ruchu Palikota. By wyjazdowe popisy nie miały tak kompromitującego finału, jaki zafundowali sobie i partii niespełna miesiąc temu na Podkarpaciu liderzy PiS z Adamem Hofmanem na czele, w weekendowy wieczór twarz Ruchu zagoniła towarzystwo do teatru.

Trafili na wyjątkowo korzystną dla „ukulturniania się” okoliczność, bowiem w Bydgoszczy rozpoczął się właśnie Festiwal Prapremier. Pomysł chwycił. W poniedziałek słuchałem na antenie Radia PiK rozanielonego spektaklem „Firma” posła Andrzeja Rozenka, który nie dość, że wytrzymał trzy godziny na widowni, to gorąco polecał sztukę działaczom innych partii.<!** reklama>

Niestety, bolesny temat katastrof kolejowych, powiązany z nadużyciami podczas przekształceń PKP w spółki i spółeczki, nie na wszystkich palikotowców podziałał mobilizująco. Niektórzy wręcz popadli w depresję i leczyli się z niej, zalewając robala. Poseł Adam Rybakowicz tak się w tej terapii zapamiętał, że przypomniał sobie, gdzie i kim jest dopiero o 2.30 w nocy. W powrocie z niepamięci pomógł wybrańcowi narodu patrol policji, gdy Rybakowicz załatwiał potrzebę fizjologiczną na ulicy Mostowej, w pobliżu restauracji. Mandatu nie dostał, bo pokazał policjantom legitymację poselską. Dziennikarzom tłumaczył się potem, że, owszem, był pod wpływem i „sikał”. Bynajmniej jednak nie usiłował zasłonić się legitymacją, lecz wyjął ją wyłącznie dlatego, że nie miał przy sobie żadnego innego dokumentu. I po nim zatem nauka moralna płynąca ze sztuki o PKP nie spłynęła niczym woda po kaczce - albo po nogawce.

Nie najlepszy kontakt z rzeczywistością, choć prawdopodobnie z innych powodów niż poseł Rybakowicz, ma też rzecznik bydgoskiego Uniwersytetu Technologiczno-Przyrodniczego. Gdy przed paroma dniami, po konferencji prasowej rektora, napisaliśmy o UTP, doczekaliśmy się od rzecznika przygany, między innymi za... tytuł sprawozdania. Brzmiał on „Teksas na UTP” i odnosił się do udanej próby ściągnięcia nowych studentów już nie tylko z Ukrainy i Turcji, co stało się na bydgoskich uczelniach dość powszechną praktyką, lecz nawet z amerykańskiego stanu Teksas.

- Za niespecjalnie udany uważam tytuł artykułu „Teksas na UTP” - ocenił w liście do „Expressu” dr Mieczysław Karol Naparty. - Brzmi to prawie jak Dziki Zachód na UTP i tak się kojarzy. Tymczasem rektor szeryfem nie jest i 70 niewinnych nie skrzywdził. Bardzo jesteśmy dumni z tego, że władze Uniwersytetu w Tarleton w Teksasie mając do wyboru współpracę z UMK i UTP, po wizycie w obu uczelniach wybrały naszą uczelnię - dodaje rzecznik UTP.

I tej niekonsekwencji właśnie nie rozumiem. Albo jesteśmy dumni, że Teksańczycy nas wybrali, albo ich stan kojarzy nam się z Dzikim Zachodem i w związku z tym niechętnie widzimy w tytule „Teksas” obok „UTP”. Zaiste, paradoksalna byłaby to sytuacja. Dotychczas to Polska czasem kojarzyła się niektórym Amerykanom z dzikim krajem, po którym spacerują niedźwiedzie. Nawiasem mówiąc, pamiętam, jak zaraz po ustrojowej transformacji na apel ikony polskiego niezależnego dziennikarstwa, Stefana Bratkowskiego, amerykańscy wydawcy gazet i wykładowcy żurnalistyki na uczelniach błyskawicznie przygotowali dla nas podręcznik o tytule „Zasady i tajniki dziennikarstwa. Poradnik dla dziennikarzy z Europy Środkowej i Wschodniej”. Owszem, wiele rozdziałów w tej książeczce znajdowałem jako wielce przydatne dla polskiego adepta tego zawodu w 1990 roku. Ale też pomieszczono tam fragmenty wywołujące salwy śmiechu. Część autorów wyobrażała sobie bowiem polski rynek wydawniczy na poziomie rozwoju niczym w scenach z westernów, na których facet w czapeczce z daszkiem jest zarazem wydawcą, jedynym dziennikarzem i drukarzem lokalnej gazetki.

Panie rzeczniku, niewiele wprawdzie wiem o Tarleton, lecz Teksas to przede wszystkim dwumilionowe miasto Houston, czwarty pod względem wielkości ośrodek USA, z Centrum Lotów Kosmicznych, w skrócie NASA, które na pewno nikomu nie kojarzy się z Dzikim Zachodem. Jest tam też University of Houston, regularnie notowany w pierwszej pięćdziesiątce najlepszych uczelni świata. Dwie polskie uczelnie w takich rankingach też się znajdują - Uniwersytet Warszawski i Uniwersytet Jagielloński - ale w czwartej setce.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!