https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Horror z akumulatorem - całkiem nowa historia

Jarosław Reszka
Z akumulatorem, także bezobsługowym, trzeba postępować jak z jajkiem
Z akumulatorem, także bezobsługowym, trzeba postępować jak z jajkiem Tomasz Czachorowski
Odwiedziłem w sobotę znajomego, który w Brzozie prowadzi małą firmę. Na jego widok na chwilę odebrało mi mowę. Wyglądał tak, że bez charakteryzacji mógłby zagrać w finałowych scenach filmów typu „Krwawy sport” czy „Rocky”.

Zamiast prawego oka szparka w sinej obwódce. Na nosie kilka chirurgicznych szwów, na policzkach strupy. Można było pomyśleć, że bohatersko bronił swego portfela lub firmowej kasetki na pieniądze przed bandą zakapiorów.

Prawda okazała się inna. Przed moim znajomym eksplodował akumulator o dużej pojemności, tzw. matka. Zapytałem, czy próbował przy „matce” majstrować. Nic z tych rzeczy. Owszem, popełnił błąd, ale taki, jaki pewnie ma na sumieniu każdy właściciel samochodu z nieco dłuższym stażem. Ładował „matkę” przez prostownik i w tym czasie chciał do niej podłączyć inne urządzenie. W pośpiechu na chwilkę zetknął plus z minusem... Akumulator zachował się jak granat odłamkowy. Cud, że oczy ocalały.

Kiedy znajomy wrócił ze szpitala do firmy, jeden z klientów powiedział mu, że całkiem niedawno od wybuchu akumulatora spłonął garaż przy domu w Olimpinie.

Te horrorki z życia wzięte dedykuję tym wszystkim, którzy sądzą, że skoro akumulatory stały się „bezobsługowe”, to nic złego z ich strony nam nie grozi.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wypadki

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski