- Wolę dmuchać na zimne - mówi aktualny mistrz świata.
Chris Holder pechowo zakończył sezon 2012. Podczas meczu na Wyspach Brytyjskich aktualny indywidualny mistrz świata doznał skomplikowanego złamania nogi.
W poprzednich sezonach Holder zimę spędzał w ojczyźnie, gdzie wakacje łączył ze startami w indywidualnych mistrzostwach Australii. Tym razem musiał zmienić plany i nie wystąpi w pierwszym turnieju, który zaplanowano na 5 stycznia w Gillman.<!** reklama>
- Organizatorzy musieli wiedzieć wcześniej czy jestem w stanie jechać. Ponadto zaplanowano szereg spotkań promocyjnych, w których musiałbym wziąć udział, jeśli byłbym w stanie wystąpić w turnieju. Nie mogliśmy ryzykować, że później nagle wycofam się z rywalizacji - powiedział „Chrispy” w rozmowie z oficjalnym serwisem Speedway Grand Prix.
Australijczyk zdaje sobie sprawę, że część kibiców na antypodach będzie zawiedziona jego decyzją.
- Sytuacja jest do bani, bo zostałem mistrzem świata, a teraz nie jestem w stanie ścigać się o mistrzostwo swojego kraju. Jednak muszę skupić się na wyleczeniu mojej nogi i wolę dmuchać na zimne - ocenił sytuację 25-letni żużlowiec.
<!** Image 2 align=none alt="Image 202474" sub="Chris Holder">W tej sytuacji zawodnik Unibaksu Toruń może skupić się na inauguracji nowego sezonu GP. Pierwszy turniej odbędzie się 23 marca w nowozelandzkim Auckland.
- Chcę być przygotowany na start mistrzostw. Nie mogę sobie pozwolić na sytuację, w której już na początku sezonu zmagam się z jakimś urazem z powodu zbyt wczesnego wyjazdu na tor. Nie mógłbym sobie wybaczyć, gdybym zrobił coś tak głupiego i stracił swoją szansę - dodał Holder, który jest na dobrej drodze, by powrócić do pełni sił. Od kilkunastu dni żużlowiec nie musi już korzystać ze specjalnego stabilizatora stawu kolanowego.
- Z minuty na minutę sytuacja jest coraz lepsza. Muszę teraz skupić się na zbudowaniu mięśni w nodze, a następnie rozpocznę kolejną serię spotkań z fizjoterapeutą. Stabilizator coraz częściej leży nieużywany. Czasem z niego korzystam, ale jestem już w stanie chodzić bez niego po domu. Założyłem go za to, gdy ostatnio wybrałem się na motocross i wszystko poszło dobrze. Nie chcę siedzieć bezczynnie w domu, zamierzam korzystać z wolnego czasu - stwierdził.
Aktualny mistrz świata wierzy, że przerwa w startach w okresie zimowym nie przeszkodzi mu w osiągnięciu dobrej formy podczas europejskiej części sezonu.
- Na pewno uda mi się zrobić kilka okrążeń pod koniec stycznia lub na początku lutego. Chcę nieco potrenować, a jeśli to mi się uda, to wszystko będzie dobrze. Samotne treningi na torze są duże bezpieczniejsze od rywalizacji z innymi zawodnikami. Jeśli będzie szansa na występy w turniejach przed Grand Prix w Auckland, to skorzystam, ale nie będę się spieszył. Nie chcę robić nic na siłę. Mam za sobą mnóstwo spotkań i nie zapomniałem jak się jeździ. Do tego istnieje u mnie możliwość wyjechania na tor z braćmi - Jackiem i Jimem, dlatego nie martwię się - podsumował australijski żużlowiec.