Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

[HISTORIA] Po ciuch do pedetu, po kiecę do Kreacji, a po pomarańcze i kawę do Delikatesów

Krzysztof Błażejewski
Archiwum
Dziś bywalcom jakże licznych w mieście wielkich galerii handlowych trudno zapewne wyobrazić sobie, że kiedyś tych wielkopowierzchniowych świątyń konsumpcji nie było. Towaru trzeba było szukać w wielu różnych sklepach w centrum miasta.

[break]
Bydgoszcz jako nowoczesne miasto ukształtowała się w XIX wieku, za czasów pruskich. To wtedy powstała w centrum rozległa sieć drobnych sklepów i punktów usługowych, całkowicie wystarczająca mieszkańcom.

Pierwsze większe sklepy pojawiły się w mieście niewiele ponad sto lat temu. Były to domy towarowe, tzw. kaufhausy, gdzie starano się na kilku piętrach, ale pod jednym dachem, zgodnie z obowiązującą wówczas modą, sprzedawać wszystko, „od mydła do powidła”.

Brueckmann nowatorem

Pierwszy tego typu dom handlowy w Bydgoszczy zbudował we wschodniej pierzei Starego Rynku niemiecki kupiec Brueckmann. Dekadę później, w roku 1911, na rogu ulic Gdańskiej i Dworcowej rodzina handlowców narodowości żydowskiej, Konitzerów, wzniosła kolejną wielką świątynię handlu, swój dom towarowy.

W międzywojniu obydwa te budynki służyły mieszkańcom Bydgoszczy jako główne źródło zakupów, zwłaszcza towarów odzieżowych i przemysłowych. Przy Starym Rynku istniał Dom Handlowy Braci Mateckich, na rogu Dworcowej i Gdańskiej tzw. Be-De-Te.

PRZECZYTAJ:Święta mają też i inną stronę

Niestety, obydwa te gmachy zostały mocno uszkodzone w czasie wyzwalania miasta w 1945 roku. Dom braci Mateckich wkrótce rozebrano i w ten sposób wielki handel nigdy już na Stary Rynek nie powrócił. Dawny Be-De-Te z kolei po odbudowie otwarty został w 1949 roku jako Powszechny Dom Towarowy. Do użytku klientów przeznaczono aż cztery kondygnacje. Bydgoszczanie szybko ochrzcili go Pedetem. Cieszył się zawsze ogromnym powodzeniem, gdyż był swoistym oczkiem w głowie handlowców. Szczególnie w okresie świąteczno-noworocznym każdorazowo było w nim niesamowicie tłoczno. W latach 1971-73 na pustej parceli na rogu ulic Gdańskiej i Śniadeckich zbudowano Spółdzielczy Dom Towarowy „Rywal”. I on cieszył się ogromnym zainteresowaniem bydgoszczan poszukujących produktów odzieżowych i wyposażenia mieszkań.

Kreacja i 1500 osób

Dziś trudno zapewne w to uwierzyć, ale w czasach PRL-u, gotowa konfekcja była rzadkością. Szyto wówczas, zwłaszcza płaszcze, ubrania, garnitury, kostiumy, żakiety i sukienki na miarę, poszukując materiałów w licznych specjalistycznych sklepach zlokalizowanych zwłaszcza przy ul. Gdańskiej. Nic dziwnego, że tak bardzo rozwinęła się sieć punktów krawieckich o nazwie „Kreacja”, która w swoim najlepszym okresie (koniec lat 60.) zatrudniała prawie 1500 osób! Główny punkt „Kreacji” mieścił się na Starym Rynku. W czasach Edwarda Gierka, na rogu rynku i ul. Mostowej otwarto sklep „Mody Polskiej”, który oferował modne kreacje prosto z Warszawy. Przez wiele lat był oblegany przez tłumy bydgoszczanek. Kolejnym „kultowym” sklepem dla bydgoszczan stały się „Delikatesy” otwarte na Gdańskiej tuż przed świętami Bożego Narodzenia w... 1952 roku, w najtrudniejszych czasach stalinowskich. To tam pojawiała się od tej pory zdecydowana większość importowanych towarów spożywczych sprowadzanych do naszego kraju. Tak było aż do lat 80. ub. stulecia. Jeśli zatem przed świętami ktoś „polował” na pomarańcze albo na kawę, to przede wszystkim zaglądać musiał do „Delikatesów”. - Z chwilą otwarcia „Delikatesów”, będzie można w nich nabywać luksusową wędlinę, prawdziwą kawę i herbatę - pisał w 1952 r. „IKP”.

Z chwilą otwarcia „Delikatesów”, będzie można w nich nabywać luksusową wędlinę, prawdziwą kawę i herbatę. - IKP, 6 grudnia 1952 r.

Towary z importu można było także nabywać w sieci komisów, mieszczących się m.in. przy ul. Dworcowej, Śniadeckich i Długiej. Dopiero w początkach lat 70. otwarto na Starym Rynku „Pewex”, gdzie można było atrakcje z importu kupić za bony dolarowe. Dekada lat 70. przyniosła także pojawienie się wielu innych atrakcyjnych sklepów w smutnym dotąd raczej pejzażu handlowej Bydgoszczy. Na ul. Śniadeckich otwarto obuwniczy „Gallux”, w biurowcu przy rondzie Jagiellonów odzieżową „Telimenę”. Dzięki intensywnej rozbudowie pawilonów sklepowych na rozrastających się bydgoskich osiedlach, udało się nieco odciążyć śródmieście od roli zaopatrzeniowca miasta. Nadal jednak, zwłaszcza przed świętami, to tutaj ściągali masowo bydgoszczanie w poszukiwaniu atrakcyjnych, trudno osiągalnych towarów.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera