Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Historia mieszkanki Osowej Góry dowodzi, że miejskim urzędnikom nie warto wierzyć na słowo

Grażyna Ostropolska
Pani Anna Górska uważa, że została skrzywdzona przez bydgoskich urzędników
Pani Anna Górska uważa, że została skrzywdzona przez bydgoskich urzędników Dariusz Bloch
Anna Górska zgodziła się, by przy granicy jej działki miasto postawiło przepompownię ścieków, bo nie poinformowano ją o... 15-metrowej strefie ochronnej, zabraniającej budowy tam domu.

- Moją obywatelską postawę potraktowano w bydgoskim ratuszu jako naiwność, a za dobro wyświadczone na rzecz osiedla, spotkała mnie czarna niewdzięczność!
[break]
- żali się pani Anna.
Czuje się oszukana przez bydgoskich urzędników, bo... - Przekonywali mnie, że godząc się na budowę przepompowni, pomogę sąsiadom i nic na tym nie stracę. Zapewniali też, że zgoda na zabudowę wolnej części mojej działki domem wolno stojącym dla syna, którą wydano mi w 1996 r., nadal będzie aktualna - wylicza Górska. Była w stałym kontakcie z projektantem i kierownikiem budowy, wyznaczonym przez miejską spółkę MWiK.
- Przepompownię posadowiono tak, by nie kolidowała z bramą wjazdową do planowanego domu, postawiliśmy nawet wspólne ogrodzenie - wspomina pani Anna i konkluduje: - Byłam naiwna, wierząc ustnym zapewnieniom urzędników i...

dostałam gorzką lekcję życia

O tym, że ją oszukano, dowiedziała się cztery lata temu. Syn pani Anny dorósł, założył rodzinę i plan zbudowania systemem gospodarczym domu na rodzinnej działce wydał mu się całkiem realny. Budynek miał powstać na pustej połowie działki, kilkanaście metrów od domu, zajmowanego przez jego babcię i rodziców. Górscy to wielopokoleniowa rodzina. Dziadkowie mieli tu kiedyś gospodarstwo, a ich dzieci i wnukowie zajmują się cukiernictwem. Pracują przy słodkościach na trzy zmiany, na zmianę opiekują się schorowaną babcią i chcą mieszkać obok siebie, bo tak jest im dobrze.
- Poniosłam ogromny koszt przebudowy linii energetycznej, przechodzącej przez moją działkę, gdy w 2011 r. wystąpiłam o warunki zabudowy, pierwszy raz usłyszałam o 15-metrowej strefie ochronnej wokół przepompowni - wspomina Górska. Myślała, że to pomyłka, bo... - W głowie mi się nie mieściło, że urzędnicy coś takiego przede mną ukryli, wymuszając zgodę na budowę obiektu - mówi. Od trzech lat prowadzi korespondencję z Urzędem Miasta Bydgoszczy i... - Nikt nie przejmuje się moją krzywdą, a urzędnicza

bezduszność sięga zenitu

- ocenia. Była pewna, że stanie za nią murem dyrektor MWiK, który jej zgodzie zawdzięcza bezproblemową budowę przepompownię, tymczasem...
„MWiK informuje, że tłocznia ścieków została wybudowana w oparciu o pozwolenie na budowę z 2005 r.
(...) a jej lokalizacja została pozytywnie zaopiniowana przez Miejską Pracownię Urbanistyczną i uwzględniona w uchwalonym w 2008 r. przez Radę Miasta Bydgoszczy miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego „Osowa Góra - Kruszyńska” - cytuje suche stanowisko dyrektora Drzewieckiego w tej sprawie.
- Osiągnęli, co chcieli i moja krzywda ich nie obchodzi - ubolewa pani Anna. Pisze jeszcze do sanepidu, ale i tam natyka się na mur: „(...) Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny w Bydgoszczy nie posiada delegacji prawnej do zmniejszenia ustanowionych przepisami prawa stref ochronnych”
- odczytuje odpowiedź.
W lutym 2014 pani Anna wysyła list do Rafała Bruskiego: „Panie Prezydencie, jestem bezsilna, w Panu pokładam nadzieję na rozwiązanie mojego problemu i przywrócenia prawa do budowy domu na mojej działce” - pisze. Odpowiedź dostaje od jego zastępcy, Grzegorza Dołkowskiego, który informuje Górską, że plan zagospodarowania przestrzennego dzielnicy z 2008 r. nie przewiduje zabudowy działek dwoma budynkami mieszkalnymi, a jedynym możliwym dla niej rozwiązaniem jest rozbudowa istniejącego domu bądź złożenie w Miejskiej Pracowni Urbanistycznej wniosku o zmianę obowiązującego planu.
Górska domaga się spotkania z prezydentem Bruskim, ale ten odpisuje, że podtrzymuje stanowisko swojego zastępcy i spotkanie z panią Anną tego nie zmieni.
- Jedyną osobą, która pochyliła się nad moim problemem, był Roman Jasiakiewicz, ówczesny przewodniczący Rady Miasta - twierdzi Górska. Po jego interwencji urzędnicy z Wydziału Mienia i Geodezji UM proponują pani Annie zamianę działki na inną z zasobów miasta. - Problem w tym, że to ja mam ponieść koszty podziału geodezyjnego i wyceny nieruchomości, zapłacić różnicę między wartością rynkową działki, którą mi zaproponują i mojej, o znacznie obniżonej (przez przepompownię) wartości oraz podatek VAT - wylicza kobieta i zaznacza, że na taki wydatek jej nie stać.
Roman Jasiakiewicz nie ma wątpliwości, że Górską skrzywdzono, ale wystarczy dobra wola prezydenta Bydgoszczy, by jej to wynagrodzić. - Myślę, że problemy pani Anny, związane z jej wcześniejszym działaniem dla dobra osiedla, winny znaleźć ludzkie rozstrzygnięcie. Miasto powinno poszerzyć strefę ochronną wokół przepompowni na działce pani Górskiej i tę część gruntu przejąć, a w zamian za to dać kobiecie, i to bez żadnych dodatkowych rozliczeń, inną działkę budowlaną - uważa

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera