Wczoraj obradował Zarząd Województwa. Prawdopodobnie po raz ostatni z wicemarszałkiem Włodzisławem Gizińskim, który zapowiedział rezygnację ze stanowiska.
Oficjalne przyczyny tej decyzji to brak wpływu na listę inwestycji regionalnych finansowanych przez UE i niemożność obrony „bydgoskich interesów”. Nieoficjalne: brak wpływu na politykę personalną.
- Nie mogę dziś jeszcze mówić o konkretnych nazwiskach. Nie jest warunkiem koniecznym, by kandydat pochodził z Bydgoszczy. Ale faktem jest, że to właśnie z tego miasta jest kilku odpowiednich kandydatów - mówi Jarosław Katulski, szef sejmikowego klubu PO.
<!** reklama left>Jakie nazwiska pojawiają się na giełdzie?
Mówi się o Edwardzie Hartwichu, radnym miejskim PO w Bydgoszczy i niedoszłym wiceprezydencie miasta. Ma 52 lata, jest ekonomistą.
Inne wymieniane nazwisko to Marek Bruzdowicz, radny sejmiku PO, 47-letni lekarz anestezjolog, dyrektor szpitala w Rypinie. Kolejne: Jarosław Katulski z Tucholi.
Należy się spodziewać, że kandydata wybierze bydgoska PO. Jak zapewnia Paweł Olszewski, poseł PO, „z kadrami Platforma nie ma problemu”.
Tymczasem sam Giziński zdaje się nieco zmieniać front.
- Czekam na powrót Piotra Całbeckiego z konwentu marszałków we Wrocławiu. Nie wykluczam, że jednak dojdziemy do porozumienia - powiedział „Expressowi”.
Pewne jest, że nawet rezygnując z miejsca w zarządzie, Giziński nie odda mandatu radnego.