Sytuacja miała miejsce ubiegłej nocy. Wtedy to dyżurny nakielskiej komendy odebrał zgłoszenie, które wpłynęło na numer alarmowy policji. Zgłaszający wykrzykiwał, że policjanci mają przyjechać i odwieźć go, jak to sam określił „na izbę”.
Aby ustalić, co się dzieje i z jakiego powodu zgłaszający wykorzystał numer alarmowy, na miejsce pojechał patrol. Na wskazanej w zgłoszeniu ulicy nikogo nie było. Długo nie trwało, jak dyżurny ponownie odebrał telefon. Tym razem dodzwoniła się kobieta, która oświadczyła, że mężczyzna, który wcześniej dzwonił do dyżurnego, chodzi po ulicy, jest agresywny i głośno krzyczy.
TOP 10 przepisów, o których nikt nie pamięta! [lista]
Na wskazaną ulicę ponownie został skierowany patrol. Podczas dojazdu na miejsce, policjanci spotkali chodzącego całą szerokością jezdni mężczyznę. Okazało się, że to właśnie 20-latek zgłaszał wcześniejszą interwencję. Jak sam oświadczył zrobił to dla żartu, bo nie chce mu się iść pieszo do domu i policjanci mają go odwieźć.
Mieszkaniec nakielskiej gminy nie chciał podać mundurowym swoich danych osobowych, lekceważył też informację, że bezpodstawnie wzywając policję popełnił wykroczenie. Za nic miał też próby uspokojenia go i polecenia zejścia z jezdni, ostentacyjnie przechadzał się po pasach ruchu i wykrzykiwał wulgaryzmy.
Tym oto sposobem 20-latek popełnił szereg wykroczeń, za które niebawem będzie tłumaczył się w sądzie. Mieszkaniec nakielskiej gminy odpowie za:
- bezpodstawne wezwanie policji,
- używanie słów wulgarnych,
- wprowadzenie policjantów w błąd podczas legitymowania,
- nieprzestrzeganie przepisów drogowych nakazujących pieszym korzystanie z chodnika
.
Piraci drogowi w regionie. Niemal doprowadzili do tragedii! [wideo - program Stop Agresji Drogowej 4]