Prezes zaprosił mnie więc do hali, by pokazać, co się w niej już zmieniło, a przede wszystkim, co się zmienić ma od jesieni, najpóźniej zimy.
I tak w gorące, środowe popołudnie siedzimy we dwójkę na środku poziomu zero szacownego zabytku, sącząc wodę z lodem. Prezes, odziany bynajmniej nie po prezesowsku, bo w krótkich spodniach, powagi dodaje sobie jedynie błyszczącym laptopem topowej marki. W tym wypadku nie jest to jednak bajer, bo w laptopie ma wizualizacje pomysłów, o których opowiada.
Rozmowę zaczynamy jednak bardziej tradycyjnie – od policzenia funkcjonujących obecnie gastronomicznych „konceptów”, jak to nazywa prezes, czyli knajpek, działających w i przy budynku. Doliczyliśmy się 16. Mimo to tkwiąc przy jednym ze stołów dla klientów, możemy spokojnie rozmawiać. Ludzi jest mało, niewiele też się w hali dzieje. - We wrześniu się to ruszy – mówi Maćkowiak – ale prawdziwy gwar zapanuje tu od października…
Ruszamy na lustrację obiektu. Na początku zaglądamy do niedużego, pozostającego obecnie jeszcze we władzy malarzy pomieszczenia, z głównymi drzwiami, które wychodzą na Podwale. Tu znajdzie się Bazar - a jaśniej mówiąc, piekarenka ze sklepem, w którym oprócz pieczywa będzie można kupić produkty śniadaniowe.
Następnie na chwilę rzucamy okiem na antresolę. Przycupnęła na niej kawiarenka, a obok Market, czyli mały punt handlowy, oferujący regionalne przetwory. W tygodniu jest to właściwie atrapa. Kawiarenka i Market ożywają jedynie w weekendy, choć prezes ma nadzieję, że z czasem i ten zakątek hali uda się wypromować.
Wreszcie największy i zarazem najbardziej tajemniczy punkt na trasie naszego spaceru – podpiwniczenie, które od czasu, gdy wyprowadzili się stamtąd handlarze mięsem, drobiem i jajami, jeszcze nie było udostępnione klientom. Piwnica jest już wyremontowana, lecz wciąż pusta, tak że spokojnie można by tam pograć w piłkę. Skojarzenie jest nawet bliskie temu, co zdradza mi prezes.
Otóż w tym miejscu powstanie Doom Cooltury. Jego lwią część wypełnią stanowiska do towarzyskich gier zręcznościowych. Przy tej okazji w Gwarze mają być pokazywane sylwetki znanych osób, związanych z Bydgoszczą. Jeden z przykładów, którymi posługuje się prezes, to popularne piłkarzyki, obok których zawiśnie portret Zbigniewa Bońka i podane zostaną informacje o byłej gwieździe reprezentacji Polski oraz Juventusu i Romy. Piłkarzyki nie będą wszakże czymś szczególnie charakterystycznym dla tego miejsca. Maćkowiak chciałby ściągnąć nad Brdę akcesoria do gier mało jeszcze znanych w Polsce. Pokazuje mi na przykład zdjęcie stołu do… golfa.
Jedynie dwa fragmenty Doomu Cooltury będą tworzyć przestrzenie zamknięte płytami z cienkiej sklejki, które teraz są montowane. Będą to karaoke roomy, jednak niesłużące jedynie śpiewaniu. Maćkowiak widzi tam też miejsce dla elektronicznych konsol i gier VR (wirtualna rzeczywistość). Przy wejściu do Doomu Cooltury znajdzie się miejsce dla muzyków grających na żywo i baru.
Kończymy obchód hali i znów siedząc, gawędzimy o imprezowych planach na jesień i zimę. Prezes wspomina, że pod dachem Gwaru będą odbywać się zajęcia jogi, ćwiczonej obecnie w ramach popularnej, cyklicznej imprezy na trawie. Prowadząca ją miałaby też poprowadzić w hali warsztaty ziołolecznicze.
W wakacyjnej ciszy dopinane były imprezy targowe, związane z modą, biżuterią czy artykułami spożywczymi, np. znany już bydgoszczanom Festiwal Kawy i Czekolady. Z kolei floryści zorganizują w Gwarze finał swojego ogólnopolskiego konkursu. Hala jest przygotowana, by udostępnić na tego typu wydarzenia nawet wszystkie trzy poziomy. Stoły do konsumpcji wędrują wtedy na zaplecze, a na ich miejscu pojawiają się stoiska czy inne wyposażenie - w zależności od specyfiki wydarzenia.
- Chciałbym, żeby takie imprezy, wszelkiego rodzaju eventy, stały się najważniejszą formą aktywności w Gwarze – podsumowuje Patryk Maćkowiak.
