W sobotę mąż pani Magdaleny Wanki z Koronowa wybrał się na grzyby kilka kilometrów od tej miejscowości. Wrócił z borowikiem gigantem, który wszystkich wprawił w osłupienie. - Po zważeniu i zmierzeniu okazało się, że kapelusz grzyba ma średnicę 25 cm, a sam trzonek - 10 cm w przekroju. Okaz waży około 600 gramów - mówi pani Magdalena.
W lasach zaroiło się od grzybiarzy. Nic dziwnego, po długiej suszy pogoda nareszcie zaczęła sprzyjać amatorom grzybobrania. Pojawiły się takie gatunki, jak kanie (zwane u nas często sowami), koźlaki, kurki i gąski. Na poboczach dróg widać osoby, które je sprzedają.
- Grzybów nie ma jednak zbyt dużo. Tam, gdzie w poprzednich latach można było zebrać całkiem sporo podgrzybków, obecnie nie ma nawet grzybów trujących. Na lepsze grzybobranie trzeba będzie poczekać około dwóch tygodni, jeśli utrzyma się temperatura i w nocy będzie rosa - przewiduje Andrzej Gołowacz, strażnik leśny z Nadleśnictwa Bydgoszcz.
Wybierając się na grzyby pamiętajmy, by nie wjeżdżać na nieoznakowane dukty i nie buszować po młodnikach, gdzie drzewa mają mniej niż 4 metry wysokości. Leśnicy apelują także o niezaśmiecanie lasów, o czym nie wszyscy grzybiarze pamiętają.