Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Grzaniec czeka na odkrycie

Jacek Kiełpiński
Mamy sezon na grzańca. Producenci tego trunku liczą teraz na żniwa. Jakby śnieg i niska temperatura musiały popychać do ukrytej w nim magii...

Mamy sezon na grzańca. Producenci tego trunku liczą teraz na żniwa. Jakby śnieg i niska temperatura musiały popychać do ukrytej w nim magii...

<!** Image 3 align=none alt="Image 184040" >

Wbrew pozorom na grzane wino nie jest dziś wcale łatwo trafić. Restauracja toruńskiego hotelu „Filmar”, oferuje kuchnię na najwyższym poziomie, a tu nic z tego: - Nie serwuje się alkoholi grzanych - usłyszałem wprost.

Koledzy z Bydgoszczy zaproponowali swojego pewniaka: - Sprawdź w „Ogniem i Mieczem”, tam zawsze lali grzane. - Mamy... „Grzańca Galicyjskiego”. Wlewamy z butelki, zagrzewamy, (byle się nie zagotował!) i dodajemy kawałek pomarańczy - tłumaczy sympatyczny kelner. - Oferujemy też grzane piwo. Dorzucamy goździki, miód, czasem przyprawę do grzańca z gałką muszkatołową.

Obdzwoniłem kilkadziesiąt lokali w naszym regionie. Zdecydowana mniejszość oferuje grzańca, tak od ręki. Chyba, że zamówienie specjalne, więc specjalnie płatne. Największym zaskoczeniem był brak grzańców w kolejnym pewniaku bydgoszczan - „Restauracji Ostromeckiej” w Ostromecku.

<!** reklama>

- Na polskim rynku grzańców jest jest dużo produktów. Nasze „Grzane Starotoruńskie”, wprowadzone w 2006 roku, doszło do pozycji wicelidera - podkreśla Hanna Hausman z działu marketingu toruńskiego „Vinpolu”.

Liderem jest „Grzaniec Galicyjski”, którego producent zastrzegł nazwę „grzaniec”. Obecnie toczy się spór prawny, czy było to dopuszczalne. Bo przecież wszyscy grzane wino i piwo nazywać zawsze będą grzańcem właśnie.

Właścicielom lokali, które nie oferują grzańca, nie należy się dziwić. Spece nimi kierujący najpewniej uważnie przeanalizowali strukturę alkoholowych zainteresowań Polaków. A przedstawiany w świecie zimnych, bezwzględnych słupków grzaniec wygląda licho. Zaledwie 2,5 miliona butelek sprzedano w ubiegłym roku. Dla porównania - wódki sprzedano 450 milionów butelek.

Wyjątkowy napój

Są jednak lokale, które na słupki nie patrzą. Wiedzą, że nawet dla jednego klienta warto przygotować coś nadzwyczajnego.

- Trzy, cztery goździki, cynamonu szczypta, łyżeczka miodu. Może być lipowy albo wielokwiatowy. Podgrzewamy te składniki z winem do około 75 stopni Celsjusza. Wrzucamy kawałki pomarańczy - Joanna Borowicz, współwłaścicielka toruńskiej kawiarni „Róże i Zen”, osobiście przeprowadza ceremonię. Bo przygotowanie grzańca wymaga zawsze sporo zabawy i czasu. - Jeżeli ktoś chce po prostu grzańca, proponujemy najczęściej „Grzane Starotoruńskie”. Gotowe do użycia, wystarczy podgrzać. Prawdziwi smakosze wybierają ulubione wino, z którego mamy zrobić grzańca. Miodu dodajemy więcej, oczywiście, do win wytrawnych. Słodsze wymagają go mniej.

Piwny grzaniec jest dość popularny w pubach. Bodaj najlepszą opinią w Toruniu cieszy ten serwowany „Pod Kotwicą”.

- Cynamon mielony, goździki, sok imbirowy zamiast suszonego imbiru, do tego suszona skórka pomarańczowa. Dosładzane oczywiście miodem. Najlepszy wielokwiatowy lejący. Dokładnej receptury nie zdradzę, to nasza tajemnica - puszcza oko Hanna Florczak, sze fowa pubu „Pod Kotwicą”. - Piwo przygotowywane na grzańca podgrzewane jest w kuchence mikrofalowej w dwóch rzutach, najpierw grzejemy pół kufla, potem dolewamy i znowu grzejemy. By nie wykipiało pod wpływem cynamonu - tłumaczy. - Nie należy przesadzać z temperaturą. Nie powinno parzyć ust, bo straci swe właściwości.

Kiedyś się nim leczyli

Właśnie, właściwości. Grzaniec towarzyszy nam przez wieki. Znany od średniowiecza, opisywany w herbarzach. Przez wielu do dziś uznawany za środek leczniczy, wspomagający w przeziębieniu. I tyle oficjalna medycyna wspomni dziś o nim i o jego właściwościach.

O opinię na temat grzańca pytałem lekarzy: onkologa i lekarza rodzinnego. Pytanie ich zaskoczyło. Onkolog: - Co tam ma w składzie? Łe.... To nie powinno zaszkodzić. Można pić.

Lekarz rodzinny: - Substancje występujące w goździkach, cynamonie, imbirze, dodawanym czasem kardamonie i gałce muszkatołowej w dużych stężeniach mają rzeczywiście silny wpływ na organizm. W grzańcu to tylko zmiana smaku. Osobiście wolę wino chłodne i bez dodatków. A najlepiej, oczywiście, w ogóle nie pić.

Oczywiście. Ale gdyby była do wyboru szklanka wina i takiego samego wina podgrzanego z zestawem ziół i korzeni, to które wybrać? Onkolog wskazał grzaniec. Choćby tylko z tego powodu, dla którego tak dobrą sławę zyskał grog, czyli rum z gorącą wodą i sokiem cytrynowym, który skutecznie bronił angielskich marynarzy przed szkorbutem. Grzaniec ma przewagę nad samym winem choćby z powodu dodawanej w ostatniej chwili cytryny.

Jednak znawcy grzańców, w tym Joanna Borowicz z „Róży i Zen”, doskonale wiedzą, że grzaniec ma znacznie więcej plusów, a robiony w domowym zaciszu to prawdziwa alchemia. Oczywiście rolę ogromną odgrywa świeży imbir - znany odświeżający i rozgrzewający afrodyzjak, o działaniu antyrakowym, a także pobudzający kardamon, antyseptyczny i przeciwbólowy goździk i anyż, który ma bardzo skomplikowane działanie, dość powiedzieć, że dalekim dzieckiem zawartego w nim anetolu jest... narkotyk ecstasy.

Dobre wchłanianie

Prawda o grzańcu jest bowiem taka, że te stosunkowo słabe, ale ciepłe i nafaszerowane skomplikowanymi związkami organicznymi, alkohole mogą wywierać zdecydowane działanie. I tylko metodą prób i błędów można dojść do receptur, które będą właśnie nam najlepiej służyć. Każdy grzaniec jest inny, można go traktować jak lekarstwo na określoną chorobę. I nie ma to nic wspólnego z pijaństwem. Alkohol staje się, w przypadku przyrządzanego starannie grzańca, tylko nośnikiem substancji leczniczych, które dzięki C2H5OH łatwiej docierają do krwi. 


Moim zdaniem

Przygotowując się do napisania zamówionego przez redakcję tekstu o grzańcach zakupiłem dwa wiodące na polskim rynku produkty: „Grzaniec Galicyjski” i „Grzane Starotoruńskie”. Porównanie smaków, oczywiście absolutnie subiektywne, wypadło na korzyść produktu rodem z Torunia. „Grzane” jest mniej słodkie. „Grzaniec” jest bardziej „pierniczkowy”, kojarzy się jednoznacznie ze świętami, a to, moim zdaniem, ogranicza. „Grzane” ujawnia na etykiecie, że smak osiągnięto stosując mieszaninę „23 aromatycznych ziół, korzeni i ekstraktów owocowych”. „Galicyjskie” niczego nie zdradza.

Wchodzenie w świat grzańców szybko uświadomiło mi, że trzeba tu zabawić się w badacza. Zakupiłem hiszpańskie czerwone wino oraz bogaty zestaw korzeni i ziół. Dziesiątki eksperymentów i jestem bliski zdobycia receptury marzeń! Dziś zdradzić mogę tylko, że ogromną rolę odgrywa oczywiście cynamon, ale nie mielony, tylko w laskach, oraz imbir.

Chodzi nie o proszek imbirowy ani sok, tylko świeży korzeń, który należy pociąć w drobną kostkę. Istota zabawy polega na tym, by dodać do wina tyle imbiru, by zrównoważyć słodycz trunku. Czyli najczęściej dużo więcej, niż by się wydawało - około 4-5 centymetrów korzenia na szklankę wina. Czy grzaniec działa? Jeżeli dowodem na działanie jakiejś substancji jest fakt, że w chłodnym pokoju po kilku łykach tego czegoś ściągamy sweter - to dowód przynosi każde użycie. Bez wątpienia - grzaniec każdy odkryć musi sam. Pitrasząc, dosypując, mieszając, bawiąc się. To działa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!