Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Groził wysadzeniem kamienicy w Bydgoszczy, teraz siedzi już w policyjnej celi

MP
46-letni mężczyzna, który wczoraj zabarykadował się w mieszkaniu przy ul. Podhalańskiej w Bydgoszczy i groził wysadzeniem kamienicy, w nocy został przewieziony do policyjnej izby zatrzymań.
46-letni mężczyzna, który wczoraj zabarykadował się w mieszkaniu przy ul. Podhalańskiej w Bydgoszczy i groził wysadzeniem kamienicy, w nocy został przewieziony do policyjnej izby zatrzymań. Filip Kowalkowski
46-letni mężczyzna, który wczoraj zabarykadował się w mieszkaniu przy ul. Podhalańskiej w Bydgoszczy i groził wysadzeniem kamienicy, w nocy został przewieziony do policyjnej izby zatrzymań. Być może dziś usłyszy zarzuty.

- Wczoraj krótko przed godz. 21 policyjni negocjatorzy nakłonili go do wyjścia z mieszkania - mówi podinsp. Monika Chlebicz, rzeczniczka Komendanta Wojewódzkiego Policji w Bydgoszczy. - 46-latek został natychmiast obezwładniony przez policyjnych antyterrorystów i trafił pod opiekę ratowników medycznych, a następnie do szpitala. Lekarze orzekli jednak, że nie wymagał on hospitalizacji, więc jeszcze w nocy przewieziono go do policyjnej celi. Prawdopodobnie dziś wykonywane będą czynności procesowe z jego udziałem. Wstępnie zdarzenie zakwalifikowano jak narażenie człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty zdrowia, a nawet życia.

Po zatrzymaniu mężczyzna odmówił poddania się badaniu stanu trzeźwości. - Jednak policjanci, którzy uczestniczyli w interwencji twierdzą, że wyczuli od niego woń alkoholu - mówi podinsp. Monika Chlebicz. Czynności w tej sprawie będą dziś kontynuowane przez policjantów z komisariatu Bydgoszcz-Szwederowo. Mężczyźnie grozi do 3 lat więzienia.

Zobacz koniecznie: Ceny mandatów i punkty karne za wykroczenia [MANDATOWNIK 2017]

Nowe przepisy umożliwiają funkcjonariuszom policji zabieranie praw jazdy za przekroczenie prędkości w terenie zabudowanym o 50 kilometrów na godzinę. W takiej sytuacji osoba siedząca za kółkiem traci prawo jazdy na trzy miesiące. Jeżeli, pomimo zatrzymania prawa jazdy, kierowca zostanie przyłapany na prowadzeniu samochodu, ten okres zostanie przedłużony do 6 miesięcy. Gdy taka osoba znów zostanie przyłapana podczas jazdy za kółkiem, starosta wyda decyzję o cofnięciu uprawnień. Stróże prawa podkreślają, że po kilku miesiącach od wprowadzenia nowych przepisów widać, że kierowcy zdejmują teraz nogę z gazu, obawiając się tego, że jeśli zostaną zatrzymani przez funkcjonariuszy, to stracą prawo jazdy. Wśród głównych grzechów kierowców w województwie dolnośląskim jest jednak nie tylko prędkość. Policjanci wymieniają obok innych częstych przyczyn wypadków. źródło: TVN Turbo– Brak rozwagi, nadmierna prędkość, nieprawidłowe manewry i nieustąpienie pierwszeństwa to wciąż główne przyczyny zdarzeń drogowych – mówi asp. szt. Paweł Petrykowski z dolnośląskiej policji. Nie tylko jeździmy za szybko, ale też nie uwaamy na to, co robimy. Policjanci wyliczają: nieprawidłowe zmiany pasa ruchu czy też  kierunku jazdy albo wyprzedzanie w miejscu, gdzie jest to zabronione. Nie stosujemy się też do świateł sygnalizacji i jeździmy z dala od rawej krawędzi jezdni. W przypadku kolizji kierowcy nie dostosowują natomiast prędkości pojazdu do warunków panujących na drodze oraz odległości pomiędzy pojazdami. Zygmunt Szywacz w przeszłości był policjantem drogówki z Komendy Miejskiej Policji w Katowicach, a dziś pracuje w Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego. Ekspert podkreśla, że na naszych drogach najwięcej jest obecnie kierowców samochodów osobowych, ponieważ w tej chwili stanowią oni około 80 proc. wszystkich kierujących. - W tej grupie mamy jednak także między innymi kierowców samochodów ciężarowych i autobusów czy też motocyklistów - wskazuje Zygmunt Szywacz i dodaje, że błędy popełniane przez kierowców wymienionych pojazdów różnią się. - Bardzo częstym błędem wśród wszystkich kierujących jest natomiast nieustąpienie pierwszeństwa przejazdu np. podczas zmiany pasa ruchu, ponieważ kierowcy słabo obserwują to, co dzieje się wokół pojazdu, a w ten sposób dochodzi do najechania, a ewentualnie do czołowego lub bocznego zderzenia – podkreśla Zygmunt Szywacz z WORD w Katowicach. Ekspert wskazuje także, że kierowcy nie stosują się do znaków drogowych, najczęściej „stop” i „ustąp pierwszeństwa przejazdu”. – Są osoby, które zamiast zatrzymać się przed „stopem”, po  prostu zmniejszają prędkość i przejeżdżają. To właśnie wtedy dochodzi do różnych zdarzeń drogowych. Często mamy także takie sytuacje, że kierowcy widzą znak „droga z pierwszeństwem” i już nic ich nie interesuje. Nie patrzą na to, co dzieje się na drogach podporządkowanych, a może zdarzyć się tak, że wyjedzie stamtąd mniej doświadczony kierowca albo taki, który jest przemęczony. W takich sytuacjach nietrudno o kolizję lub wypadek – podkreśla Zygmunt Szywacz. Ekspert dodaje, że często przejeżdżamy także na żółtym świetle albo nie potrafimy zachować się w okolicach przejść dla pieszych. Z jednej strony są kierowcy, którzy nie zwracają uwagi na osoby na pasach, a z drugiej tacy kierujący, którzy gwałtownie hamują przed przejściem, co sprawia, że kierowca następnego auta może nie zdążyć wyhamować. – Piesi również muszą mieć świadomość, że ciężarówka lub autobus nie zatrzymają się przed przejściem w ułamku sekundy. Szczególnie w chwili, gdy mamy gorsze warunki drogowe, a nawierzchnia jezdni jest wtedy śliska. Zresztą, na temat bezpieczeństwa moglibyśmy powiedzieć jeszcze zdecydowanie więcej – podsumowuje Zygmunt Szywacz.

Ceny mandatów i punkty karne za wykroczenia [MANDATOWNIK 2017]

Jeszcze wczoraj wieczorem zgłaszająca interwencję kobieta złożyła zawiadomienie o znęcaniu się przez zatrzymanego nad rodziną.

Przypomnijmy, zgłoszenie o awanturującym się mężczyźnie wpłynęło do dyżurnego policji około godz 16.20. Wiadomo, że w kamienicy przy ul. Podhalańskiej doszło do awantury. Z mieszkania musiała uciekać kobieta z dzieckiem. Kiedy mężczyzna zobaczył policjantów, zabarykadował się w mieszkaniu i grozi wysadzeniem kamienicy w powietrze. Około godz. 20.50 w końcu się poddał i sam wyszedł z budynku.

Z kamienicy ewakuowano mieszkańców. Na czas policyjnej akcji podstawiono dla nich autobus, w którym mogli się ogrzać.

- Mężczyzna wciąż przebywa w policyjnym areszcie, zarzuty zostaną mu przedstawione jutro, jutro też najprawdopodobniej zostanie doprowadzony do prokuratury - mówi podinsp. Monika Chlebicz, rzecznik KWP w Bydgoszczy. - W tej chwili czekamy na opinie biegłego z dziedziny pożarnictwa, który ma określić, jakie realne były groźby zatrzymanego dotyczące wysadzenia kamienicy w powietrze. Opinia ma być gotowa dziś wieczorem.

INFO Z POLSKI odc.25- przegląd najciekawszych informacji ostatnich dni w kraju.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo