Od stuleci żeglarze snuli opowieści o gigantycznym wężu morskim. Okazuje się jednak, że takie stworzenie realnie istnieje - zespół naukowców sfilmował je w głębinach Zatoki Meksykańskiej. Tylko, że jest nim najprawdopodobniej ryba - wstęgor królewski.
<!** Image 2 align=right alt="Image 145286" sub="Zdarza się, że takie wstęgory królewskie są przypadkowo odławiane ">Wielu informacji o wężu morskim, gigantycznym potworze, dostarczyli uczeni żyjący w XVI wieku. Pisali o nim Konrad Gesner w księdze „Nomenclator aquafilium animantium” wydanej w 1560 roku i Olaus Magnus w opublikowanej w 1555 roku pracy „Carta marina”. W późniejszych stuleciach naukowcy coraz rzadziej zajmowali się tym tematem, a o spotkaniach z wężem morskim donosiła głównie prasa, przekazująca relacje podróżników i rybaków. Świat nauki przyjął, że wąż morski to tylko legenda. Ostatnio jednak kwestia legendarności węża morskiego stanęła pod znakiem zapytania.
<!** reklama>Ta ryba przypomina węża
Międzynarodowy zespół naukowców, kierowany przez dr. Marka Benfielda, wykładowcę na Louisiana State University w Baton Rouge, prowadzi od jesieni zeszłego roku program badawczy w wodach Zatoki Meksykańskiej. To szeroko zakrojone przedsięwzięcie ekologiczne, polegające na analizie wpływu przemysłu na środowisko, jest wynikiem współpracy środowisk naukowych, a konkretnie Narodowego Centrum Oceanografii w Southampton (NOCS) z koncernami naftowymi, takimi jak BP, Shell, Chevron oraz Petrobras, firmami, które pozyskują surowce właśnie w tym regionie.
Dzięki tej współpracy amerykańscy naukowcy zostali wyposażeni w najnowocześniejszy sprzęt, między innymi, w niezwykle kosztowne podwodne roboty - zdalnie sterowane pojazdy (ROV) - pozwalają ce pozyskać dane z oceanicznych głębin, gdzie naukowcy nigdy jeszcze nie dotarli. To jeden z tych ultranowoczesnych głębinowych robotów w pierwszych dniach lutego tego roku sfilmował po raz pierwszy w historii legendarnego węża morskiego w jego naturalnym środowisku.
- Obserwowaliśmy obraz z kamery robota płynącego na głębokości ponad stu metrów, gdy nagle zobaczyliśmy niezwykły świecący obiekt. Powiększyliśmy obraz i okazało się, że to ogromna ryba - wspominał dr Benfield w wypowiedzi dla BBC 8 lutego. - Był to osobnik z gatunku Regalecus glesne, który przypuszczalnie miał ponad 15 metrów długości. Obserwowaliśmy tę rybę przez kilka minut. Potem chyba zaniepokoiły ją ruchy robota, bo odpłynęła poza zasięg obiektywu kamery. Na to, że był to ogromny Regalecus glesne wskazywał charakterystyczny sposób poruszania się tej ryby, polegający na wykonywaniu płetwą grzbietową falujących, wężowych ruchów, pozwalających osiągać dużą prędkość.
Nauka miała dotąd tylko sporadyczny kontakt z tak ogromnymi egzemplarzami tej ryby. Były to zwykle martwe stworzenia, wyrzucone przez fale na brzeg. Największy przebadany przez ekspertów osobnik z gatunku Regalecus glesne, czyli wstęgora królewskiego, miał ok. 8 metrów długości i ważył 272 kg.
Bohater żeglarskich legend
Naukowcy po raz pierwszy sfilmowali wstęgora królewskiego w 2007 roku w głębinach u wybrzeży Afryki Zachodniej, ale był to mały osobnik, a nagranie było niskiej jakości. Dopiero zapis z kamery ROV, przeprowadzony ostatnio w Zatoce Meksykańskiej pozwolił ekspertom dostrzec nowe, nieznane im dotąd szczegóły.
Wielu badaczy zakłada, że to właśnie ogromne egzemplarze wstęgora królewskiego wypływające na krótko na powierzchnię morza i zaobserwowane przez żeglarzy dały początek legendzie węża morskiego. Wpłynąć na to miały zarówno rozmiary tej ryby, jak też jej szczególny kształt i nietypowa płetwa grzbietowa, nadające stworzeniu wężowy wygląd.
Spotkania z olbrzymem
Zachowanie i rozmiary wstęgora królewskiego z Zatoki Meksykańskiej wskazują na to, że faktycznie to ten właśnie gatunek można uznać za pierwowzór węża morskiego z marynarskich legend. O tym, że takie gigantyczne morskie stworzenie realnie istnieje przekonanych było od dawna wielu kryptozoologów. Jako argumenty przytaczali liczne odnotowane przypadki zaobserwowania gigantycznych wężokształtnych morskich stworzeń w ciągu ostatnich 150 lat.
Przykładowo, w roku 1875 roku odnotowano dziewięć spotkań z gigantycznym wężem morskim, a w 1886 roku - aż 13. W czerwcu 1912 roku ogromnego węża morskiego zaobserwowała załoga statku „Flora”, dowodzonego przez kapitana George Brooksa. Z najnowszych spotkań z olbrzymimi wężem morskim najczęściej przytaczane jest to z maja 1997 roku, gdy dwóch rybaków - Charles Bungay i C. Clarke - łowiących ryby w zatoce Fortune Bay na południowym wybrzeżu Nowej Fundlandii dostrzegło takie stworzenie wynurzające się z głębiny.
Najnowsze ustalenia wskazują na to, że bohaterem tych wszystkich zajść mógł być właśnie wstęgor królewski. To on może stanowić pierwowzór legendarnego węża morskiego.
Warto wiedzieć
Wstęgor królewski
Regalecus glesne, zwany też królem śledziowym, jest rybą głębinową, żyjącą w otwartej toni wodnej na głębokościach 20 - 1 tys. metrów.
Występuje w wodach niemal całego świata: w oceanach Indyjskim, Spokojnym, Atlantyckim, w morzach Północnym i Śródziemnym.
Wstęgor królewski osiąga najczęściej 5-8 m długości i żywi się bezkręgowcami i małymi rybami.