Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdzie jest Tomasz G.? Zniknęło czterech z pięciu skazanych w sprawie zabójstwa Piotra Karpowicza

Jarosław Jakubowski
W hotelu Tomasza G. doszło w czasie świąt do włamania, choć policja - przynajmniej oficjalnie - nie łączy go ze zniknięciem oskarżonego
W hotelu Tomasza G. doszło w czasie świąt do włamania, choć policja - przynajmniej oficjalnie - nie łączy go ze zniknięciem oskarżonego Tomasz Czachorowski
Tydzień po wyroku nie wiadomo, gdzie jest Tomasz G. i trzej inni oskarżeni w sprawie zabójstwa dyrektora bydgoskiego PZU. Nikt nie poczuwa się do odpowiedzialności.

Przypomnijmy - 52-letni Tomasz G., były dealer Mercedesa z podbydgoskiej Brzozy, został skazany 22 grudnia na 25 lat więzienia za zlecenie zabójstwa Piotra Karpowicza, dyrektora Centrum Likwidacji Szkód i Oceny Ryzyka w bydgoskim PZU.
[break]

Wyszedł z sądu i nie wrócił

Na taką samą karę skazano 53-letniego Henryka L., ps. Lewatywa (za pośrednictwo w zleceniu zbrodni, za co miał wziąć 50 tys. dolarów), oraz 42-letniego Adama S., ps. Smoła (to on 19 stycznia 1999 roku na parkingu przed PZU przy Wojska Polskiego miał dwukrotnie strzelić do Karpowicza). Wyrok 12 lat usłyszał Tomasz Z., a 9 lat - Krzysztof B. - obaj za pomocnictwo.
Zaraz po wydaniu werdyktu sąd zwrócił się do stron w kwestii tymczasowego aresztowanie oskarżonych. Prokurator wniosła o jego zastosowanie, obrona była przeciwna. W tym czasie w sali rozpraw był tylko jeden oskarżony - Tomasz G. On też wniósł o niestosowanie aresztu. Sąd po kilkunastominutowej naradzie postanowił aresztować wszystkich oskarżonych. Tomasz G. nie niepokojony przez nikogo wyszedł z sądu w towarzystwie jednego mężczyzny. Według obrońcy, mec. Krzysztofa Ogrodowicza, oskarżony chciał się przygotować do czekającej go co najmniej trzymiesięcznej odsiadki.
- Sąd wydał nakaz doprowadzenia oskarżonych do aresztu. Nakaz został zrealizowany wobec jednego z nich. Wobec pozostałych jest realizowany - mówi nadkomisarz Maciej Daszkiewicz z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy.
Tyle wersja oficjalna. Nieoficjalnie wiadomo, że w areszcie znalazł się Tomasz Z., którego w dzień wyroku widziano w Śródmieściu.

Stawi się w stosownym czasie

Nie wiadomo, gdzie są Tomasz G., Henryk L. oraz Adam S. - Mój klient stawi się w stosownym czasie w stosownym miejscu - mówi adwokat byłego dealera Mercedesa, mec. Krzysztof Ogrodowicz.
Obrońcy wnieśli zażalenia na areszt do Sądu Apelacyjnego w Gdańsku. Jak się dowiedzieliśmy, odwołanie nie zostało jeszcze rozpatrzone. Niewykluczone, że G. czeka na to rozstrzygnięcie.
„Lewatywa” miał przerwę w wykonywaniu kary. Powodem jest poważna choroba. Z kolei „Smoła” już kiedyś prysnął za granicę. Niewykluczone, że i teraz przebywa w Berlinie.
Sprawa zniknięcia Tomasza G. ma jeszcze jeden wątek. W okresie świątecznym miało miejsce włamanie do hotelu w Brzozie. Skradziono sejf z - jak twierdzą policjanci - niewielką kwotą pieniędzy. - Nie łączymy tych dwóch zdarzeń - mówi nadkom. Daszkiewicz.
Tymczasem Sąd Okręgowy w Bydgoszczy nie widzi uchybień w działaniach składu sędziowskiego. Nie znaczy to, że nie ma zastrzeżeń. - Procedura została zachowana, natomiast otwarta pozostaje kwestia merytorycznej oceny. Mnie osobiście zdarzało się organizować to tak, że na oskarżonego po wydaniu wysokiego wyroku czekał już policyjny konwój. Ale to swego rodzaju kuchnia sędziowska, której wolałbym nie zdradzać - mówi sędzia Włodzimierz Hilla, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!