https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Gdzie diabeł nie może...

Katarzyna Kaczór
Młodzi artyści szukają dla siebie miejsca. Częściej niż na wielkie muzealne sale trafiają do piwnicznych pubów, na lotniska, do kawiarni. Uwielbiają miejsca dziwne i chcą być trendy.

Młodzi artyści szukają dla siebie miejsca. Częściej niż na wielkie muzealne sale trafiają do piwnicznych pubów, na lotniska, do kawiarni. Uwielbiają miejsca dziwne i chcą być trendy.

<!** Image 2 align=left alt="Image 11202" >Uciekanie w niekonwencjonalnie wyglądającą przestrzeń jest w artystycznym światku bardzo modne od dawien dawna. Już w latach 60. i 70. więcej pozytywnego zamieszania wprowadzały wernisaże w ciemnych podwórkach niż „wieszanie” się w nobliwych ścianach galerii i muzeów.

- W roku 1974 miałem 25 lat - wspomina Andrzej Maziec, bydgoski fotografik. - Prace pokazywaliśmy w galerii „Podwórko”, przy Wełnianym Rynku 7. Było to ciemne podwórze, taka studnia. Ja i Stanisław Wasilewski oparliśmy prace o mur. Pamiętam, że nawet Marian Turwid przyszedł zobaczyć tę wystawę. Inny ciekawy projekt - rok 1978. Zrobiliśmy wystawę w pociągu relacji Bydgoszcz-Kraków-Cieszyn. Każdy z nas, czyli: Bogdan i Witold Chmielewscy, Stanisław Wasilewski, Wiesław Smużny, Wiesław Bororzyński miał swój przedział, ludzie się zatrzymywali i oglądali. Prezentowaliśmy prace na temat, oczywiście, podróży: i w czasie, i w przestrzeni. Rok 1979 - Lucim. Przyjechaliśmy zintegrować się z mieszkańcami i stworzyć ekspozycję. Po roku okazjonalnej działalności zostaliśmy tam na dłużej. Bogdan i Wiesław Smużny dalej ciągną tę inicjatywę. Pracowaliśmyw wymienionym wyżej składzie, ale bez Wiesława Bororzyńskiego. Każdy miał swój problem do przedstawienia. Ja zatytułowałem swoją wystawę „Galeria 1914”. Był to bowiem rok urodzin mojego ojca. Znalazłem czterech lucimiaków, którzy podobnie jak mój tata przyjechali ze Wschodu. W gablotach powiesiłem ich fotografie i napisany przez nich życiorys, poza tym medale itp. W miejscu przeznaczonym dla mojego ojca zostawiłem tylko zdjęcie, gdyż tata już nie żyje i nie zdążył napisać życiorysu.

Mogą być okna, podwórze...

Andrzej Maziec prezentował zdjęcia w oknach domów przy malowniczej uliczce Przesmyk. Wieszał także wizerunki zmarłych bydgoszczan na liściach kasztanowca rosnącego przy ul. Gdańskiej, w okolicy kościoła Klarysek. Było aż 250 twarzy na liściach. Oprócz tego drzewo obejmowała biała, namalowana postać. - Jesienią liście z wizerunkami zmarłych opadły.

Zdarzyła się też wystawa w podwórzu domu, w którym Andrzej Maziec się urodził, czyli przy ul. Sienkiewicza. - Był to przy okazji pretekst do rozmów z moimi sąsiadami, do wspomnień różnych wydarzeń z życia mieszkańców kamienicy. - W 1980 roku pokazałem ślady burzonych domów z całej Polski, a na murze kamienicy w okolicy ulic Dworcowej i Marcinkowskiego, po drugiej stronie, knajpy. Na murze były eksponowane między 1 a 3 listopada, a motto tej wystawy brzmiało: „Naród, który traci pamięć traci życie”.

Lotnisko jest najlepsze

Niedawno bydgoska grupa „Parter 02” pokazała się w galerii „Port Lotniczy”, jak sama nazwa mówi, w porcie lotniczym.

- Działamy od 2002 roku, stąd taka nazwa - mówi jeden z założycieli formacji, Kuba Elwertowski. - Ale oficjalny debiut przydarzył się nam w BWA, w ubiegłym roku. Jesteśmy absolwentami Wydziału Sztuk Pięknych UMK. Grupa jest anty-trendy, działa niezależnie od panującej mody, „maluje swoje”, tworzy dla ludzi. Nieobce nam są typowe sale wystawiennicze, ale i miejsca użyteczności publicznej: fabryki, korytarze, ulica, bezużyteczne hale. Ostatni pokazaliśmy się w Porcie Lotniczym. Przyszło mnóstwo ludzi. Kuratorem naszej wystawy jest Elżbieta Kantorek, właścicielka tej galerii. Pokazaliśmy fotografie, malarstwo, modę, makijaż. Oprawę muzyczną zapewnił dj.

„Parter 02” tworzą: Kropka Elwertowska, Asia Heier-Nyiro, Anna Kołyszko, Filipina Polakowska, Ada Kwaniewska, Ewa Orszagh, Monika Krasowska, Danka Sobolska, Marcin Szpak i Robert Nowak, który prezentuje się także często podczas samodzielnych wystaw.

- Trzeciego października miałem wernisaż w mojej byłej podstawówce nr 39 przy ul. Fredry, w tamtejszej bibliotece - mówi artysta. - Powróciły wspomnienia i dobre, i złe. Spotkałem swoich nauczycieli. 19 listopada natomiast razem z Pawłem Murlikiem i pianistą Takayuki Hiratą pokazaliśmy się w „Węgliszku”. - Za pomocą prac graficznych Roberta Nowaka i muzyki w wykonaniu Takayuki Hiraty chcieliśmy stworzyć wspólną opowieść - pisze w notce okołowystawowej Paweł Murlik - Przemijanie, ukrywanie tego, co w pojęciu społecznym jest brzydkie - to wszystko uchwycił w swoich pracach Robert Nowak.

Klub lub kawiarnia

Kawiarnia Artystyczna „Węgliszek” często gości młodych arytstów, podobnie jak klub „Mózg” i czynią to znacznie częściej niż Galeria Miejska BWA. - Obserwuję młodych. Czekam na ich rozwój, na udoskonalenie - mówi Wacław Kuczma, dyrektor BWA. - Młodość jeszcze o niczym nie świadczy. Zdarzają się artyści 70-letni z młodymi pomysłami i młodzi bez pomysłów, bez energii. Wiek wcale nie gra roli, ale talent, dojrzałość, nowatorstwo. I takich twórców gotowi bylibyśmy prezentować w galerii.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski