Aby pokonać bielszczanki trzeba było podjąć ryzyko. I nasze panie je podjęły. Problem w tym, że ryzyko nie zawsze się opłaca...
<!** Image 2 alt="Image 163592" sub="Trener Piotr Makowski długo szukał optymalnego składu. Ostatecznie postawił na Patrycję Polak (z lewej) i Janę Sawoczkinę (nr 14). Po drugiej stronie siatki Jolanta Studzienna (nr 10), jedna z trzech siatkarek Aluprofu, które w przeszłości grały w Bydgoszczy. W naszej drużynie występowały także niewidoczne na zdjęciu Karolina Ciaszkiewicz i Joanna Frąckowiak Fot. Dariusz Bloch">Aluprof przyjechał do „Łuczniczki” w zaledwie 10-osobowym składzie, bo kontuzjowane są Anna Barańska-Werblińska oraz Anna Podolec. Mimo osłabienia, faworytem spotkania i tak były przyjezdne. Trener Grzegorz Wagner dysponuje bowiem szerokim składem i ma kim zapełniać luki. Wystarczy wymienić tylko takie siatkarki jak: Katarzyna Skorupa, Karolina Ciaszkiewicz, Berenika Okuniewska, Natalia Bamber, Jolanta Studzienna czy Agata Sawicka.
Mecz wcale nie musiał jednak zakończył się wygraną faworyta. Bydgoszczanki szczególnie żałować mogą końcówki I seta, kiedy to prowadziły 23:20, ale straciły 5 oczek z rzędu.
Ciekawostką jest też fakt, że nasz zespół miał lepsze statystyki w ataku, bloku i przyjęciu. Jedynie liczba asów serwisowych była remisowa (po 3). Dlaczego zatem nie udało się ograć mistrzyń kraju?
- Bo popełniliśmy zdecydowanie więcej błędów. Oddaliśmy rywalowi aż trzydzieści cztery punkty, a Aluprof nam tylko dziewiętnaście - wylicza Piotr Makowski, trener Centrostalu. - Błędy w polu serwisowym wynikały jednak z tego, że musieliśmy podjąć ryzyko. Wiedzieliśmy, że tylko odrzucenie bielszczanek od siatki daje nam jakieś szanse. W trzecim secie to się udało i rozgrywająca Kasia Skorupa miała utrudnione zadanie - dodaje.
<!** reklama>O ile błędy serwisowe można wytłumaczyć ryzykiem, o tyle trudno pogodzić się z pomyłkami w ataku. W tym ostatnim elemencie liczba popsutych zagrań była taka sama jak w polu zagrywki i wyniosła 15.
Być może byłoby lepiej, gdyby opiekun bydgoszczanek nie musiał - jak to określił - „tak długo szukać zawodniczek do gry”. Do wyjściowej szóstki desygnował wczoraj Ewę Kowalkowską, ale środa nie była jej dobrym dniem (skończyła zaledwie 2 z 7 piłek, zepsuła też obie zagrywki). Makowski próbował więc Patrycję Polak, a kiedy i ona zawodziła, to wprowadzał Agatę Skibę.
Podobne kłopoty miał też z rozgrywającymi. Ostatecznie na placu gry najdłużej przebywały: Jana Sawoczkina (była lepsza od Mary Spicer) oraz Polak.
Kolejny mecz bydgoszczanki rozegrają dopiero 15 stycznia - w „Łuczniczce” podejmować będą MKS Dąbrowa. Wcześniejsze, wyjazdowe spotkanie z Muszynianką zostało przełożone z 8 na 19 stycznia.
Fakty
GCB Centrostal - Aluprof Bielsko-Biała 1:3 (23:25, 19:25, 25:17, 22:25)
- GCB Centrostal: Spicer, Naczk, Mróz, Kuligowska, Leys, Kowalkowska, Kuehn-Jarek (libero). Na zmiany: Polak, Skiba, Sawoczkina, Pelc.
- Aluprof: Skorupa, Wojtowicz, Studzienna, Ciaszkiewicz, Frąckowiak, Bamber, Sawicka (libero). Na zmiany: Waligóra, Okuniewska, Kaczmar.
- MVP meczu: Karolina Ciaszkiewicz.
- Inne wyniki: MKS Dąbrowa - TPS Rumia 3:0, Organika Łódź - Muszynianka 2:3. Mecze Atomu Sopot ze Stalą Mielec oraz AZS Białystok z Gwardią Wrocław zostały przełożone na 19 stycznia
- Muszynianka 5 14 15:3
- Aluprof Bielsko 5 12 12:6
- Atom Sopot 4 11 12:1
- GCB Centrostal 5 9 10:8
- Organika Łódź 5 7 9:10
- Stal Mielec 4 6 7:7
- MKS Dąbrowa 5 6 8:10
- AZS Białystok 4 3 4:9
- Gwardia Wrocław 4 1 5:12
- TPS Rumia 5 0 1:15
zebrał (kris)