Odkrywamy Bydgoszcz, odcinek 1

To wtedy okaże się, jak faktycznie działa nowy system rozliczeń instalacji fotowoltaicznych, więcej też będzie można mówić o jego opłacalności.
Niedawno PGE Dystrybucja S.A. (obsługuje m.in. Warszawę, Łódź, Lublin, Białystok czy Rzeszów) poinformowała o przyjęciu zgłoszenia o przyłączenie 648 nowych instalacji w kwietniu. To mniej niż 2 procent tego, co zgłoszono miesiąc wcześniej, w marcu - kiedy obowiązywały jeszcze stare zasady rozliczania. Nie inaczej jest w Bydgoszczy i okolicach.
Na czym polega różnica w rozliczeniach? Wcześniejszy system net-meteringu był przewidywalny, pozwalał dokładnie wyliczyć czas zwrotu inwestycji. Właściciel instalacji oddawał nadwyżkę prądu do firmy energetycznej, a gdy potrzebował, mógł ją odebrać: za przekazane 1 kWh energii, odbierał 0,8 kWh. Obecny system net-billingu jest mniej przewidywalny - z wyliczeń wynika, że o około 20-30 procent mniej opłacalny dla właścicieli instalacji. Teraz rozliczenia odbywać się będą nie w kWh, a w złotówkach.
To Cię może też zainteresować
- Kładka Kiepury prowadząca na bydgoską Wyspę Młyńską jest w kiepskim stanie
- Ceny węgla w regionie szaleją. Tona powyżej 3 tysięcy złotych to szok dla kupujących
- Ile zarabiają posłowie? Parlamentarzyści z okręgu bydgoskiego pokazali oświadczenia
- Sądowa batalia ratusza ze spółką PESA. Miasto musi oddać część naliczonych kar
- W kwietniu zamontowaliśmy może 10 procent tego, co w marcu. Trzeba jednak zwrócić uwagę na to, że w marcu na inwestycję w panele decydowali się wszyscy ci, którzy chcieli zdążyć przed wejściem w życie nowych zasad (kto zdążył, będzie za energię z fotowoltaiki rozliczał się po staremu przez 15 lat - red.) - mówi Artur Serkowski, współwłaściciel AM Group Solar z Lisiego Ogona. - Czerwiec będzie jeszcze kiepski, ale myślę, że zainteresowanie odbuduje się w lipcu. Ceny gazu i węgla sprawią, że fotowoltaika będzie ciągle opłacalna.
Pompy ciepła - oczekiwanie nawet pół roku
Firmy z branży OZE ratowały się inwestycjami w pompy ciepła, na które - ze względów podobnych jak w wypadku fotowoltaiki - zapotrzebowanie jest ogromne.
- Pompa ciepła plus fotowoltaika daje właściwie niemal darmowe możliwości ogrzewania domu. Opłacalność inwestycji poprawić może dotacja z nowej edycji programu "Mój prąd", którą w niektórych przypadkach można uzupełnić o program "Czyste Powietrze" - zauważa specjalista. - O ile wcześniej na inwestycje decydowali się klienci indywidualni, tak teraz mocno w OZE inwestują małe i średnie firmy, szukając oszczędności na energii.
Problem w tym, że część osób chętna na najpopularniejsze pompy ciepła na rynku może nie zdążyć ich zamontować przed zimą, czas oczekiwania na dostawy wydłuża się. Koszty takiej inwestycji też nie są małe. - Instalacja fotowoltaiczna o mocy 10kW to obecnie wydatek ok. 43 tysięcy złotych. Pompa ciepła, w zależności od potrzeb inwestora i kubatury do ogrzania, to 35-45 tysięcy złotych, a magazyn energii to kolejne 33 tysiące złotych - wylicza Artur Serkowski.
Program Mój Prąd po nowemu
W połowie kwietnia ruszyła kolejna edycja programu Mój Prąd. Program ma wspierać nie tylko budowę małych instalacji fotowoltaicznych, ale przede wszystkim autokonsumpcję prądu, szczególnie dotowane będą zakupy magazynów energii. Te mają "przechowywać" energię w sytuacji, gdy będzie produkowana w nadmiarze i "oddawać", gdy będzie jej zbyt mało. Teraz rolę swoistego magazynu energii pełnią firmy energetyczne, a za swoją usługę pobierają opłatę.