Do redakcji „Tygodnika Fordon” dotarł list pełen troski o bezpieczeństwo wiernych biorących udział w nabożeństwach w budowanej kaplicy przy ul. Trybowskiego.
- Inwestycja dopiero w początkowej fazie budowy, brak ścian, wewnątrz stoją różnego rodzaju narzędzia, a pośród nich ustawione są ławki dla wiernych i ołtarz, przy którym przyszły proboszcz odprawia liturgię - pisze Czytelnik. - Początkowo pomyślałem, że może coś się z tym namiotem stało i to tylko taki jednorazowy incydent, ale odprawianie mszy w tym „surowym” budynku stało się normą i codziennością. Zastanawiam się teraz, czy to w ogóle jest legalne. Przecież zanim odda się jakiś budynek do użytku publicznego, to musi on zostać odebrany przez inspektora nadzoru budowlanego, ale robi się to po zakończeniu prac, a tym przypadku prace trwają i są w powijakach (...). Nie to, żebym miał coś przeciwko kościołom, ale to jest dla mnie przesada. Bardziej chodzi mi o bezpieczeństwo ludzi. Kto odpowie za to, jeżeli jakiś wierny się przewróci albo jeśli komuś spadnie coś na głowę?
Wypełnij ankietę, zadecyduj, jak ma wyglądać Stary Fordon!
- Czytelnik „Tygodnika” nie musi się niepokoić: mamy pozwolenie na użytkowanie budynku w formie wiaty - wyjaśnia ks. Krzysztof Kozłowski, proboszcz parafii pw. św. Faustyny. - Przykładamy dużą wagę do formalności. Prace postępują szybko i mamy nadzieję, że już wkrótce będziemy mogli starać się o pozwolenie na użytkowanie kaplicy.
Latamy nad Fordonem [WIDEO]