[break]
W pierwszym wyroku gdańska apelacja zmniejszył karę dla Pawła B. za współudział w śmiertelnym pobiciu Wojciecha C. na bydgoskiej starówce. Wymierzony przez bydgoski sąd wyrok 7 lat więzienia został zamieniony na 5 lat. W pozostałej części Sąd Apelacyjny utrzymał w mocy rozstrzygnięcie pierwszej instancji. Tym samym kara 11 lat więzienia dla głównego oskarżonego Klaudiusza W. uprawomocniła się.
Zbrodnia na starówce
To była jedna z najbardziej bulwersujących zbrodni ostatnich lat. Klaudiusz W. o pseudonimie Dzida został uznany za winnego tego, że 19 sierpnia 2012 roku około godziny 2.50 u zbiegu ulic Batorego i Niedźwiedzia uderzył 39-letniego Wojciecha C. pięścią. Skutek był fatalny - mężczyzna przewrócił się, uderzając tyłem głowy w kostki brukowe. Doznał poważnych obrażeń mózgu i zmarł 22 sierpnia w szpitalu. Zmarły był właścicielem zakładu poligraficznego pod Bydgoszczą. W charakterze oskarżycielki posiłkowej występowała wdowa po nim.
„Dzida” był tej nocy z „Grubym”, czyli Pawłem B. Obaj napadli na Wojciecha C. Mężczyzna tej nocy postanowił uczcić z kolegą jego powrót z misji w Afganistanie. Gdy Wojciech C. wracał do domu, bandyci pobili go i zabrali telefon komórkowy oraz zegarek o łącznej wartości ponad 700 złotych. Ale to Klaudiusz W. po chwili wrócił do mężczyzny i zadał ten jeden, decydujący cios.
Prokurator w mowie końcowej podkreślał, że w tej sprawie zapanowała swoista zmowa milczenia, a postawienie sprawców przed sądem było możliwe dzięki zeznaniom jednej, 17-letniej dziewczyny.
Skatowany za... siostrę
W innej bydgoskiej sprawie, która trafiła na wokandę Sądu Apelacyjnego w Gdańsku, również zapadł wyrok łagodzący karę pierwszej instancji. Chodzi o skatowanie na śmierć Jacka Ż. Do zdarzenia doszło w nocy z 8 na 9 sierpnia 2012 roku w mieszkaniu Jacka Ż. przy ul. Wojska Polskiego w Świeciu nad Wisłą. Według prokuratury, oskarżeni Krystian A. i Tomasz T. pobili mężczyznę za to, że ten dzień wcześniej uderzył swoją siostrę, która była wtedy konkubiną T. Prokuratura zażądała dla obu oskarżonych kar po 7 lat więzienia.
Obrońca Krystiana A. wniósł o wydanie wyroku z dolnej granicy zagrożenia (za to przestępstwo grozi od roku do 10 lat więzienia), a adwokat Tomasza T. zażądał jego uniewinnienia. Sąd Okręgowy w Bydgoszczy w maju tego roku skazał Krystiana A. na 7 lat, a Tomasza T. na 6 lat pozbawienia wolności. Na rozprawie w październiku gdański Sąd Apelacyjny zmniejszył karę Krystianowi A. na 6 lat, a Tomaszowi T. na 5 lat więzienia. Jak wyjaśnia sędzia Roman Kowalkowski, rzecznik prasowy Sądu Apelacyjnego w Gdańsku, rozstrzygnięcie w drugiej instancji w pewnym stopniu zależy od tego, kto składa apelację - prokuratura czy obrona, i nie jest wcale zasadą, że wyrok musi być łagodniejszy.
Zależy, kto apeluje
- Jeśli składają obie strony, to sąd może podwyższyć wymiar kary, gdy apelacja prokuratury działa na niekorzyść oskarżonych. Jeśli jednak od wyroku odwołuje się tylko obrona, sąd nie może wydać kary surowszej niż w pierwszej instancji - mówi sędzia Roman Kowalkowski z gdańskiego Sądu Apelacyjnego.