Zjawisko nielegalnego poboru energii, jak to się elegancko określa, czyli kradzieży, nasiliło się w latach dziewięćdziesiątych. Sposobów na to są dosłownie setki.
<!** Image 2 align=right alt="Image 29508" >Na Uniwersytecie Jagiellońskim powstała nawet praca magisterska poświęcona tym metodom.
- Przez długie lata zjawisko to miało społeczną akceptację, bo energia była rozumiana jako „niczyja”. Dziś trochę się to zmieniło - tłumaczy rzecznik komendanta kujawsko-pomorskiej policji, Jacek Krawczyk.
Straty sięgały milionów złotych. Dopiero pod koniec poprzedniej dekady, kiedy ceny energii poszły mocno w górę, jej producenci i dystrybutorzy zdecydowali się na nasilenie działalności kontrolnej, zwłaszcza przez wynajęcie do tego celu specjalistycznych spółek.
Nie bez znaczenia też pozostają... informacje sąsiadów. Do zakładów dystrybuujących energię trafia wciąż wiele zawiadomień o kradzieży energii i wody. Niektórzy dystrybutorzy utworzyli nawet specjalne infolinie...
<!** reklama left>Średnio na terenie aglomeracji bydgoskiej przypadki kradzieży prądu wykrywa się u trzech procent odbiorców. W Toruniu - nieco mniej, podobnie jest w Inowrocławiu, Włocławku i Grudziądzu. Najmniej przypadków kradzieży prądu zdarza się na terenach wiejskich. Może to jednak być pogląd mylący, bowiem im odleglejszy teren, tym trudniejsze jest wykrywanie tego typu przypadków.
Generalnie najwięcej przypadków nielegalnego poboru prądu zdarza się w domkach jednorodzinnych na uboczu miast czy głównych dróg oraz w starych kamienicach czynszowych administrowanych przez ADM, gdzie najwięcej występuje tzw. „bezczelnych” podłączeń, z ominięciem liczników i wszelkich zasad bezpieczeństwa. Niemniej wśród kradnących nie brak także dużych zakładów przemysłowych, warsztatów rzemieślniczych, jak i... gabinetów lekarskich.
Dużo rzadziej kradnie się gaz, może z obawy przed groźbą wybuchu czy zatrucia, trudno wszak bowiem wykonać bezpieczne nielegalne przyłącze domowym sposobem.
- Kradzieże wykrywamy u jednego promila naszych odbiorców - mówi Dagmara Kusiewicz z Pomorskiej Spółki Gazownictwa, obejmującej województwa pomorskie, warmińsko-mazurskie i kujawsko-pomorskie. - Mamy za to problem w postaci innego zjawiska: permanentnego niepłacenia za dostawy gazu przez odbiorców całymi latami.
Wśród sposobów dominują przypadki mechanicznego uszkodzenia liczników. Niemal równie często spotyka się manipulowanie przy przewodach przed licznikiem.
Rok 2005 przyniósł także zupełnie nowe zjawisko w tej branży, mianowicie stosowanie magnesu neodymowego. Ci, którzy się na to zdecydowali, bardzo sobie tę nowinkę chwalili, teraz jednak gorzko żałują.
Warto też zwrócić uwagę na różne traktowanie przez Kodeks karny kradzieży energii i wody. Nielegalny pobór energii jest zawsze przestępstwem, niezależnie od wysokości kwoty i w każdym przypadku jest zagrożony karą pozbawienia wolności. W przypadku kradzieży wody istotne jest stwierdzenie, ile wody ukradł złodziej. Jeśli jej wartość przekracza 250 złotych, to kara wynosić może od trzech miesięcy do pięciu lat pozbawienia wolności. Jeśli nie przekracza tej kwoty - mówimy wówczas o wykroczeniu.
