W drugim dniu egzaminów uczniowie najpierw sprawdzali wiedzę z biologii, chemii, fizyki i geografii, a następnie z matematyki. Swoimi wrażeniami na gorąco podzielili się z nami gimnazjaliści z SP nr 32 z Oddziałami Sportowymi i Dwujęzycznymi. Tu egzamin zdawały 24 osoby.
- Najtrudniejsze były biologia i chemia - mówi Weronika Wiśniewska. - Gdy zobaczyłam pierwsze zdanie z biologii, chwyciłam się za głowę. Był rysunek jednego z rodzimych gatunków rośliny, a konkretnie rdestnicy i klucz do oznaczania tych roślin. Należało na jego podstawie rozpoznać gatunek rdestnicy przedstawiony na rysunku. Zrobiłam to zadanie, ale czy dobrze?
Ach, te alkany, alkeny...
- My też mieliśmy problem z tą rośliną i liśćmi - przyznają Filip Retecki i Adam Mikler. - Wszystkie zadania rozwiązaliśmy, ale te z fizyki i geografii były łatwiejsze niż te z biologii i chemii.
- A ja miałam też dylemat w pytaniu o cechę na podstawie, której można zaklasyfikować lemura katta do ssaków. Chyba chodziło o ucho - mówi Weronika. - No i ta chemia: alkany, alkeny...
- Część przyrodniczą egzaminu powinienem zaliczyć na jakieś 70 proc - mówi Damian Sypniewski. - To pierwsze zadanie z rdestnicą nie było najłatwiejsze. Należało dobrze patrzeć na rysunek i analizować liście, ale jakoś mi się udało. Z kolei w jednym z zadań z geografii strzelałem, ale trafnie. Dość łatwe było natomiast to, w którym przedstawiona była mapa, a na niej zaznaczone porty. Należało odpowiedzieć, w których państwach się one znajdują.
W Zespole Szkół Ogólnokształcących nr 3, gdzie egzamin zdawało 29 osób, także uczniowie biologię uznali za najtrudniejszą.
- Właśnie zadanie z rdestnicą sprawiło im najwięcej kłopotu - mówi Justyna Redlińska, nauczycielka biologii. - Były też pytania o przewodnictwo impulsów nerwowych czy korzenie oddechowe cypryśnika błotnego. Po wyjściu z sali młodzież oceniła, że biologia była trudniejsza niż na egzaminach w poprzednich latach, ale w sumie byli zadowoleni.
Matma nie taka straszna
Lepiej uczniowie poradzili sobie z matematyką. - Zadania zamknięte uznali za proste - mówi Lucyna Dunst, wicedyrektor SP nr 32 z Oddziałami Sportowymi i Dwujęzycznymi i zarazem nauczycielka matematyki. - Nawet zastanawiali się, czy nie było w nich jakiś haczyków. Problem był za to z zadaniami otwartymi. Zwłaszcza tym dotyczącym procentów. Chodziło o cenę deskorolek i kasków u producenta i w sklepie. Choć była podana różnica cen u producenta i marża, to uczniowie nie uwzględniali w różnicy cen marży i stąd wychodziły im dziwne wyniki.
- Właśnie to zadanie zrobiłem źle - mówi Filip Retecki.
- A ja go wcale nie zrobiłem. Nie bardzo wiedziałem jak się do niego zabrać - mówi Damian Sypniewski.
- Ja też jednego z zadań otwartych nie rozwiązałam - dodaje Weronika Wiśniewska. - Zapomniałam wzoru na objętość graniastosłupa. Z tym, gdzie trzeba było obliczyć medianę już sobie poradziłam.
W piątek - w ostatnim dniu maratonu egzaminacyjnego - język obcy nowożytny. Jeśli gimnazjaliści wybiorą język, którego uczyli się już w szkole podstawowej, muszą przystąpić do poziomu podstawowego (godz. 9) i rozszerzonego (godz. 11). Jeżeli wybrali język, którego uczyli się tylko w gimnazjum, obowiązuje ich wyłącznie poziom podstawowy.