https://expressbydgoski.pl
reklama
Pasek artykułowy - wybory

Edyta w edycji

Mariusz Załuski
Zaczyna się jesień, więc zaczyna się życie. Telewizyjne, oczywiście, bo po wakacyjnym smędzeniu i powtórkowych nudziarstwach stacje napinają muskuły. Choć jakoś w tym roku rachitycznie, niemrawo, bez piania o podbijaniu Polski i okolic...

<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/zaluski_mariusz.jpg" >Zaczyna się jesień, więc zaczyna się życie. Telewizyjne, oczywiście, bo po wakacyjnym smędzeniu i powtórkowych nudziarstwach stacje napinają muskuły. Choć jakoś w tym roku rachitycznie, niemrawo, bez piania o podbijaniu Polski i okolic... Niby jest trochę atrakcji, ale - jak się wydaje - szlagierami będą kolejne edycje lokomotyw w rodzaju „Mam talent”. No i „Tańca z gwiazdami” rzecz jasna, programu, któremu przy pierwszej odsłonie wróżono szybką emeryturę. Teraz, przy dwunastej, nikt już niczego nie wróży. Z milionami widzów się nie dyskutuje.

<!** reklama>Bo co tu dużo gadać, „Taniec z gwiazdami”, który rusza w tę niedzielę, to w Polsce telewizyjny cud natury, zresztą wpisujący się w popkulturalny fenomen zainteresowania tańcem, jaki obserwujemy u nas od paru lat. Ba, nie tylko się wpisuje. To właśnie ten program w jakimś sensie cały ten fenomen wykreował. Wszystkie szkoły tańca, kluby i studia - a i paru choreografów, którzy dorobili się statusu gwiazd - powinny dożywotnio bić pokłony magikom z TVN, którzy odważyli się wprowadzić do Polski „Taniec” i „You Can Dance”. Przecież w tak atanecznym kraju miała to być wpadka dekady. No, napawaliśmy się oczywiście posiadaniem paru mistrzów baletu, ale to jednak zupełnie inna bajka. Moda na tańcowanie pop rozkwitła dopiero teraz.

„Taniec z gwiazdami” to jednak również, a może przede wszystkim, parada celebrytów, wyznaczająca trendy: kto aspiruje, a kto chce odbudować swoją pozycję. Bo przecież naprawdę topowa gwiazda zaryzykowałaby skok w taki program co najwyżej za bardzo duże pieniądze.

No i tu oczywiście myśl wędruje ku pani Górniak Edycie, magnesowi dwunastej edycji. Bo uczestników dobiera się według pewnego klucza - wiadomo, że Andrzej Gołota będzie nieporadnym misiem, przy którym jurorzy pokładają się ze śmiechu, a Dorota „Superniania” Zawadzka reprezentantką pokolenia średniego, które też tańczyć może. Gwiazdą będzie jednak pani Edyta. Tylko po co jej to? Trochę to niby naturalna droga piosenkarki, która bardziej niż śpiewaniem zajmuje się ostatnio jurorowaniem i tego typu szołmeństwami. „Taniec” jeszcze podkręci jej telewizyjną markę i gaża w jakimś kolejnym „Co oni śpiewają” będzie już kosmiczna. Pani Edycie marzy się jednak pewnie powrót na piosenkarski tron i pozycja, jaką miała po sukcesie na festiwalu Eurowizji. I tu już na dwoje babka wróżyła. „Taniec” albo promocyjnie pomoże - będzie się pisać o niej jeszcze więcej niż w czasach wojny z tabloidami czy rozwodu z panem Dariuszem - ale też może stać się kulą u nogi, która uwierać ją będzie latami. Bo widownia bywa bezlitosna dla tych, którzy okazali się nieudani, a w programie na żywo wszystko jest możliwe.

W każdym razie dla programu ściągnięcie Edyty Górniak jest jak łyk nowej energii. Ciekawe więc, do której edycji dobiją. W końcu paru celebrytów, którzy jeszcze nie pląsali, nam zostało. A jak nie, to się ulepi nowych.

.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski