Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dzień jak co dzień

Katarzyna Kabacińska
Dziś, 27 stycznia, o godz. 20.00 Kinoteka zaprasza do siedziby WiMBP na film pt. „Kolejny rok”, który zamyka cykl dzieł Mike’a Leigha.

Dziś, 27 stycznia, o godz. 20.00 Kinoteka zaprasza do siedziby WiMBP na film pt. „Kolejny rok”, który zamyka cykl dzieł Mike’a Leigha.

<!** Image 2 align=none alt="Image 184540" sub="Gerri i Tom stworzyli ciepły dom, który stał się przystanią dla ich przyjaciół ">Jeśli brytyjski reżyser Mike Leigh jest mistrzem kina wyciszonego, ale niepozbawionego społecznego głosu, kina portretującego bohaterów z bliska, ale bez make-upu, to „Kolejny rok” jest filmem mistrzowskim. I za taki uznano go w 2011 roku, przyznając norweską nagrodę Amanda oraz zasypując 12. nominacjami do rozmaitych innych filmowych wyróżnień, włącznie z tą do Oscara za najlepszy scenariusz.

Warto więc zadać sobie pytanie, czym się tak cały świat filmowy zachwycił? Bo ani efektów specjalnych w „Kolejnym roku” nie ma, ani gwiazd w stylu hollywoodzkim. Zamiast szaleńczych gonitw, film tempo ma niespieszne, a za bohaterów zwykłych ludzi. A jednak za sprawą kamery Leigha, która towarzyszy Tomowi i jego żonie Gerri, mamy wrażenie, że są to osoby zwyczajne i niezwyczajne zarazem. Ta niezwykłość polega chyba na tym, że jako jedyni w najbliższym gronie rodzinno-koleżeńskim tworzą udany związek małżeński z kilkudziesięcioletnim stażem! I jednocześnie ciepły, przyjazny dom, w którym znajdują bezpieczną przystań różni życiowi rozbitkowie i nieudacznicy.

<!** reklama>A przecież Tom i Gerri nie robią nic specjalnego, by ludzie się do nich garnęli. Oni po prostu są - w życiu zawodowym geodeta i psycholożka, później wkładają domowe kapcie i spieszą gościom z poradą. Ona osładza im życie ciastem własnego wypieku, on - dbając, by kieliszek nie był pusty. I poczęstunek nie jest nadziany arszenikiem!

Jednym słowem - nuda... Leniwie toczące się przeciętne życie przeciętnych ludzi. Życie o makaronowym skojarzeniu, bo młodzi bohaterowie starego serialu „Wojna domowa” śpiewali, że „dzień ciągnie się w nim jak makaron”, a współcześnie ich rówieśnicy drwiącą nazwą „M jak makaron” ochrzcili sztandarowy telewizyjny tasiemiec.

Na tym jednak porównania filmu „Kolejny rok” do seriali się kończą. U Leigha nie ma bowiem papierowych postaci. Zarówno szlochająca nad przegranym, samotnym życiem starzejąca się Mary, jak i wypalony menedżer w stanie przedzawałowym Ken mają psychologiczną głębię. Są wiarygodni i łatwo się z nimi utożsamić na własnych życiowych zakrętach. Już nie filmowych, lecz tych prawdziwych.

Dla stworzenia takich postaci potrzebna jest rzetelna obsada aktorska. I taką udało się skompletować reżyserowi, w którego filmach kreacje powstają jakby mimochodem, a na pewno poza głównym gwiazdozbiorem. Tym razem krytyka też to dostrzegła, stąd różne festiwalowe nominacje dla aktorek Lesley Manville (Mary) i Ruth Sheen (Gerri), ale też dla odtwarzającego rolę Toma - Jima Broadbenta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!