Dylematy moralne poległy w starciu z... umowami. Będą kolejne otrzęsiny

PRZECZYTAJ:Senat UTP zbierze się 25 listopada

[break]
Uniwersytet Kazimierza Wielkiego na piątek, 13 listopada, zaplanował swoje doroczne otrzęsiny. Sygnuje je plakat z, jak przystało na tę datę, czarnym kotem, ale pozującym na tle rozbitej szyby, i z drugim kiciusiem, wyraźnie sponiewieranym promilami. Zarówno logo, jak i data zabawy, wzbudziły sporo kontrowersji. Na internetowych forach wrze, szczególnie, że wciąż żywe są dramatyczne wspomnienia tragedii na otrzęsinach UTP. Niedawno zmarła trzecia osoba, poszkodowana w trakcie tej imprezy.

- Nie krytykuję autora plakatu, ale w obecnej sytuacji widok potłuczonego szkła i skojarzenie z alkoholem, i z nietrzeźwymi młodymi ludźmi usiłującymi wydostać się z przez okna sławetnego łącznika, budzi mój smutek - mówi pan Maciej, Czytelnik „Expressu”. - Wolałbym, żeby uczelnia zrezygnowała z eksponowania tego logo, a najlepiej, żeby odwołała imprezę, bądź przeniosła ją na odpowiedniejszy, z moralnego punktu widzenia, czas. Jeśli tego nie zrobi w obliczu tak tragicznych zdarzeń, to ja już nie wiem, co musiałoby się stać, by otrzęsiny odwołać...

Wątpliwości były...

Rzeczniczka UKW, Małgorzata Jendryczka, mówi o gestach solidarności z UTP, których w ostatnim czasie było ze strony UKW wiele. Uczelnia zdecydowała jednak, że koncert, którego gwiazdą wieczoru ma być Jamal (a także Dj Te - Tris, Chonabibe), odbędzie się, choć w trakcie finalizowania przygotowań nie obyło się bez poważnych wątpliwości. - Niejednokrotnie rozmawialiśmy z władzami uczelni i między sobą. I zapewniam, że każdy z nas ma jakiś dylemat moralny i nad tym się zastanawiał - mówi Żaneta Komoś, przewodnicząca Samorządu Studenckiego UKW. - Nie jest łatwo w takich okolicznościach organizować takie wydarzenie.

Wolałbym, żeby uczelnia (...) przeniosła imprezę na odpowiedniejszy, z moralnego punktu widzenia, czas. - pan Maciej

- A czy łatwo byłoby je odwołać? - pytamy przewodniczącą. Okazuje się, że nie. - Zbyt wiele pracy włożyliśmy w organizację imprezy, która jest już w zasadzie zapięta na ostatni guzik. Są podpisane umowy na konkretny termin, terminy są wiążące. Żmudne planowanie, czyli m.in. zbieranie pozwoleń, rozpoczęliśmy już w czerwcu - przypomina Żaneta Komoś. I dodaje, że studenci UKW od jedenastu lat gromadzą się w hali „Łuczniczka”, hala jest bezpieczna, ma odpowiednią liczbę wyjść awaryjnych, odpowiednie przejścia. - Zgłosiliśmy uczestnictwo trzech tysięcy osób, na tyle osób mamy zgodę prezydenta - mówi przewodnicząca samorządu. - To będzie koncert, nie dyskoteka. Sprzedaż alkoholu (do 3,5 proc.) tego nie zmieni. Bilety zostały wykupione wcześniej, więc nie wejdzie więcej uczestników. Bawiących się otoczy opieką aż 42 ochroniarzy i około 50 wolontariuszy z uczelni (na znak solidarności z ofiarami masakry na UTP przypną czarne wstążeczki - przyp. red.). Na miejscu będzie karetka pogotowia, ratownicy.

Logo z pechem w tle

Tyle o kwestii zabezpieczenia i ewentualnego odwołania imprezy. A co z możliwością jej przeniesieniem na inny termin? Zdaniem Żanety Komoś, to też nie wchodziło w grę z powodów jak wyżej i... - Kończy się kadencja samorządu, nie chcieliśmy jako organizatorzy otrzęsin przenosić obowiązek powtórnej ich organizacji na nowy samorząd...

Co do logo, samorząd zaznacza, że powstało we wrześniu, czyli przed wypadkiem na UTP, i miało się kojarzyć z piątkiem 13 listopada. Tego, że los napisze tak dramatyczny rozdział w życiu miasta, nikt nie mógł przewidzieć...