Zobacz wideo: Drogowcy w Bydgoszczy przygotowują się do zimy
- Panu nie jest zimno wychodzić w takim ubraniu? - pytamy pracownika bydgoskiego Remondisu, kierowcę pługosolarkii. Ma na sobie pomarańczowy roboczy kombinezon. W siedzibie firmy, przy Inwalidów 45 przygotowania do pierwszego ataku zimy idą już pełną parą. Spółka na zlecenie miasta odpowiada, by drogi zimą były przejezdne.
- Mnie?! Ja tak zawsze chodzę! - wzrusza ramionami kierowca śmiejąc się. - Kiedy w kabinie za ciepło, to się spać chce - wtóruje mu kolega, który wsiada do świeżo kupionego mercedesa. Ta pługosolarka pierwsze kursy po mieście ma już za sobą.
To Cię może też zainteresować
Przygotowani na "prawdziwą zimę"
Jest kilkanaście minut po godzinie 20, temperatura to jakieś 2 stopnie C., ale uczucie zimna wzmaga dość silny wiatr i padający śnieg z deszczem. Dyspozytor zmiany w Remondisie, mówi, że już w niedzielę 28 listopada było sporo pracy. Choć przecież zima na dobre się nie rozpoczęła. Temperatura spadła jednak na tyle, że na ulicach w Bydgoszczy utrzymywała się warstwa śliskiego, miejscami przymarzającego błota. - Jeździliśmy od północy do trzeciej nad ranem - wyjaśnia dyspozytor.
W południowej części terenu firmowego Remondisu jest zgromadzona potężna hałda soli przykrytej czarnym brezentem. Podjeżdża do niej ładowarka i nabiera ładunek. Przesypuje go na pakę, do zbiornika pługopiaskarki. Po chwili powtarza tę czynność.
- No, i mamy tu już jakieś... osiem, dziewięć ton załadowane - szacuje jeden z pracowników. - To nam wystarczy na zabezpieczenie mniej więcej stu kilometrów dróg w mieście. To laikowi może wydawać się dużo, ale dowiadujemy się, że podczas jednego wyjazdu, czyli dyżuru, kiedy na ulice wyprowadzane są maszyny, obsługiwanych jest około 450 kilometrów bydgoskich ulic.
- Jaką zimę panowie wolą, taką jak w ostatnich latach, czy prawdziwą? - na to pytanie operator pługosolarki robi wielkie oczy. - No taką porządną, ma się rozumieć! Zima musi być! - odpala. Po chwili dodaje, że może i roboty jest więcej, ale i zarobić można więcej. Wszystkie wyjazdy sprzętu odśnieżającego delegowane są bezpośrednio z Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej w Bydgoszczy.
Sól nie może się zmarnować
Zima 2020/2021 była jedną z ostrzejszych w ostatnich latach. Szczególnie w styczniu i lutym tego roku. Ale w pamięci pracowników najbardziej zapadła ta z 2010 roku. - Roboty było mnóstwo. Śnieg był zwożony i usypywany na hałdy przy Łuczniczce. Naprawdę wtedy dostaliśmy w kość - słyszymy od pracowników.
- Wszystkie nasze czynności są na bieżąco monitorowane przez służby miejskie - wyjaśnia Robert Znaczko, dyrektor Remonidisu w Bydgoszczy. - Monitorowane jest to, jakiej gramatury sól stosujemy, czy to jest "trzydziestka", czy "dziesiątka", czy płużymy, to wszystko jest opomiarowane za pomocą czujników i kontrolowane, m.in. za pomocą systemu GPS.
Robert Znaczko jako jedną z najbardziej uciążliwych zim wskazuje tę w roku 2006. - Staramy się mieć przygotowane około półtora tysiąca ton soli - mówi dyrektor. Z kolei inny pracownik dodaje, że w razie potrzeby sól jest dowożona, nie można magazynować jej w dużych ilościach, bo od wilgoci tworzą się w niej bryły: - Taka sól już się do niczego nie nadaje - słyszymy. Dowozić ją trzeba było choćby tej zimy w styczniu, gdy szybko nadszedł potężny mróz.
- Sól zakupujemy z kopalni w Kłodawie. To naprawdę ogromne ilości. Trzeba dobrze oszacować, ile soli będzie potrzeba, bo to materiał trudny do magazynowania - zaznacza dyrektor Znaczko.
