Miejskie Zakłady Komunikacyjne na przygotowanie walnego zgromadzenia wspólników wydały prawie 13 tysięcy złotych. Za te pieniądze jednak nie kupiono ciastek i kawy.
Niedawno w bydgoskich MZK korygowano plany wydatków na 2008 rok. Tak, jak w każdej firmie, nie tylko komunalnej, projekty oparte są m.in. ma wykonaniu zadań w minionym roku. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, dokument przygotowany przez poprzedniego prezesa MZK został poprawiony. Pojawił się nowy zapis, pominięty wcześniej. Otóż w jednej z tabel wyszczególniono: „koszty organizacji zgromadzenia wspólników - 12.855 zł”. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że MZK są jednoosobową spółką miasta. Oznacza to, że jedynym reprezentantem wspólnika jest prezydent.
<!** reklama>W Administracji Domów Miejskich, która także w pełni należy do miasta, takich kosztów nie ma, więc się ich nie wyszczególnia. Przedstawiciele prezydenta odbywają posiedzenia 3-4 razy w roku. Pani rzecznik Miejskich Wodociągów i Kanalizacji nie potrafiła nam odpowiedzieć na pytanie, ile tę spółkę kosztuje przygotowywanie spotkań przedstawicieli właściciela (MWiK także w całości należą do miasta).
- To była opłata za akt notarialny, który sporządziliśmy po podwyższeniu przez miasto kapitału spółki - wyjaśnia Andrzej Wadyński, zastępca dyrektora do spraw ekonomicznych MZK. - Niestety, tak to się nazywa „koszty organizacji”.
Miasto podwyższyło kapitał zakładowy spółki o 7 milionów złotych. Pieniądze przeznaczono na zakup tramwaju.
- W czerwcu go odbierzemy - obiecuje Andrzej Wadyński. - Źródła sfinansowania tej inwestycji są właśnie analizowane.