▶ LINK do zbiórki. Tu możesz pomóc Marcie!
- Moje życie stało się koszmarem, z którego chciałabym się w końcu obudzić. Mam 22 lata i nie jestem w stanie się ruszać, nie czuję swojego ciała. A przecież jeszcze niedawno żyłam normalnie - mówi Marta.
- Czas jest teraz naszym największym wrogiem! Choroba Marty postępuje, a lekarze w kraju rozkładają już bezradnie ręce. Neurolog zasugerował, by szukać pomocy zagranicą. Mayo Clinic ze Stanów Zjednoczonych chce zająć się leczeniem Marty. Niestety – by do tego doszło, potrzeba ogromnych pieniędzy - pisze mama Marty, Justyna.
Lawina nieszczęść
Poniżej opis dramatu, który dotknął młodą bydgoszczankę (całość można przeczytać na stronie siepomaga.pl)
Od kilku lat Marta zmaga się z dwoma ciężkimi chorobami – chorobą Leśniowskiego-Crohna oraz reumatoidalnym zapaleniem stawów. W lutym jej stan zaczął się dramatycznie pogarszać – bolała ją głowa, miała mroczki przed oczami i coraz słabsze mięśnie, skarżyła się na sztywność stawów. Objawy się nasilały. Któregoś dnia trafiła do szpitala. Po kilku dniach nastąpił lewostronny brak czucia w obu kończynach oraz niedowład nóg. Marta była przerażona, nagle przestała czuć swoje ciało, a ja, matka, nic nie mogłam zrobić. Lekarze zlecili MRI kręgosłupa. Kolejny cios – doszło do tężyczki, która spowodowała mrowienie nóg i twarzy, powykręcała palce i doprowadziła do zaburzeń oddychania. Marta nie potrafiła samodzielnie unieść głowy, obrócić się na bok, nie mówiąc już o tak przyziemnych sprawach, jak jedzenie i picie…
Moje życie stało się koszmarem, z którego chciałabym się w końcu obudzić. Mam 22 lata i nie jestem w stanie się ruszać, nie czuję swojego ciała. A przecież jeszcze niedawno żyłam normalnie

Marta miała iść na studia – na weterynarię. Nie poszła, bo sama nie jest w stanie utrzymać książki. Nagle spadła na nas lawina nieszczęść. W innym szpitalu stwierdzono poważne uszkodzenie układu nerwowego. Diagnoza: Zespół Guillain-Barre oraz porażenie wiotkie kończyn górnych i dolnych. Zastosowano leczenie, które niewiele dało. Później kolejne – immunoglobuliny, po których poprawa jest niewielka.
W Polsce wszystkie metody się wyczerpały. Lekarze nie są w stanie pomóc, rozłożyli ręce i wypisali nas do domu. Marta się załamała… Czuwam przy niej dzień i noc. W nocy pomagam jej przewracać się z boku na bok. W dzień – karmię ją, ubieram, myję. Moje serce krwawi – zwłaszcza wtedy, kiedy przychodzą momenty załamania, kiedy widzę, że Marta traci siły do walki. A ona ma przecież dopiero 22 lata. Całe życie przed sobą…
Apel Marty
- Im dłuższy czas mija od zachorowania, tym mniejsze są szanse na powrót do zdrowia. Klinika w Stanach Zjednoczonych to nasza ostatnia szansa - pisze mama Marty. W internecie pojawił się też dramatyczny apel Marty. Bydgoszczanka na nagraniu wideo prosi o pomoc w uzbieraniu potrzebnej kwoty i dziękuje mamie za to, jak bardzo się poświęca.
Zbieramy już od ponad pół roku i przestaję wierzyć powoli, że to się zmieni, że będę żyła tak jak kiedyś i że będę mogła robić to co kocham.
- To, że żyję i jakoś ciągnę ten los zawdzięczam mojej mamie, która naprawdę poświęciła siebie i własne życie - mówi Marta. - Jedyną moją szansą jest wyjazd do USA na leczenie. Na zbiórce brakuje ogromnej kwoty. (...) Zbieramy już od ponad pół roku i przestaję wierzyć powoli, że to się zmieni, że będę żyła tak jak kiedyś i że będę mogła robić to co kocham. (...) Tylko dzięki wam mogę stanąć na nogi. Proszę was z całego serca. Jeżeli możecie pomóc - udostępniajcie. Jeżeli możecie to wpłaćcie - każdy grosz się liczy.
Tu można pomóc
Do końca zbiórki zostało 12 dni. W niedzielę, 29 grudnia, o godz. 10.40 na koncie było ok 120 tysięcy złotych (zbiórkę wsparło 3000 osób). Do uzbierania w sumie jest 360 tys. Do dzieła!
▶ LINK do zbiórki. Tu możesz pomóc Marcie!

