[break]
Spoglądają w oczy zabójcom i gangsterom, wysłuchują rodzinnych zwierzeń i relacji oszukanych pracowników. Uczestniczą w głośnych procesach karnych, ale też w całej masie mniej spektakularnych procesów cywilnych. Sporo wśród nich emerytów, lecz nie brakuje i ludzi czynnych zawodowo.
Nikt ich do tego nie zmusza. Na pewno do przesiadywania na niewygodnych krzesłach sądowych nie motywuje ich zarobek. Honorarium ławnika, czyli sędziego społecznego, to 68 złotych netto za jedno posiedzenie. Kto myśli, że to łatwy pieniądz, jest w błędzie.
Prozaiczne problemy
- Czasami przychodzi się do sądu na całe osiem godzin. Po takim dniu zostaje człowiekowi połowa stawki, bo drugą musi wydać na opłacenie miejsca parkingowego. Gminy, które nas wybierają, nie myślą o tym, że przyjeżdżamy do sądu na cały dzień i nie mamy gdzie zostawić samochodu - żali się Danuta Bureń, przewodnicząca Rady Ławniczej Sądu Okręgowego w Bydgoszczy, emerytowana ekonomistka po technikum i przyznaje, że takie prozaiczne problemy zniechęcają kandydatów na ławników. Sędzią społecznym jest od 12 lat (trzy kadencje). Orzeka w sądzie rodzinnym. Podkreśla, że ławnik to nie figurant, lecz pełnoprawny uczestnik procesu sądowego, mający takie same uprawnienia co sędzia zawodowy.
- Mamy prawo do zadawania pytań wszystkim stronom procesu. Ja często z tego korzystam. Bywa też, że nie zgadzam się z orzeczeniem sędziego przewodniczącego. Wtedy oczywiście rozmawiamy - dodaje Danuta Bureń.
- Kilka kadencji temu do pełnienia funkcji ławnika w bydgoskim Sądzie Okręgowym i Rejonowym zgłosiło się w Bydgoszczy zaskakująco dużo osób. Potrzebnych było około 300 kandydatów, a wnioski złożył trzytysięczny tłum - mówi Agnieszka Wojtczak z Zespołu ds. Wyboru Ławników działającym w Urzędzie Miasta Bydgoszczy. - Być może ludzie źle zinterpretowali informację o stawkach i pomyśleli, że to stawka za godzinę. Tak nie jest - dodaje urzędniczka.
Ta sytuacja więcej się nie powtórzyła. Przeciwnie, kandydatów na ławników pojawiało się w kolejnych latach za mało. Na kadencję 2012-2015 zgłosiło się w Bydgoszczy 276 osób, podczas gdy Sąd Okręgowy i Rejonowy potrzebowały z naszego miasta blisko 60 kandydatów więcej.
W tym roku wyjątkowo nie ma takiego problemu.
- Chętnych do Sądu Okręgowego mamy nawet trochę za dużo. Powinno być 150 ławników, a dokumenty złożyło 156 osób. Na październikowej sesji bydgoscy radni będą musieli odrzucić nadmiar. Natomiast do Sądu Rejonowego mamy komplet. Sąd zgłosił w naszej Radzie Miasta zapotrzebowanie na 127 osób do „rejonówki” i tylu chętnych przysłało wnioski - mówią w bydgoskim ratuszu.
Kandydatów brak
Na kadencję 2016-2019 sądy okręgu bydgoskiego (jeden okręgowy i osiem rejonowych) będą w sumie potrzebowały 611 ławników. Bydgoszcz 382, Inowrocław 64, Świecie 45, Nakło 40, Szubin 24, Mogilno i Tuchola po 20, Żnin 16. Pisma z konkretnymi liczbami wiceprezes Sądu Okręgowego w Bydgoszczy rozesłał do 54 gmin. Do końca października będę one musiały przedstawić sądowi gotowe listy ławników, zatwierdzone przez radnych. Nie wiadomo jeszcze, czy w przyszłej kadencji sądy naszego okręgu będą borykały się z ławniczym deficytem. Niestety, odzew samorządów na razie jest słaby.
- W tej chwili trudno cokolwiek powiedzieć, ponieważ odpowiedziało nam dopiero pięć gmin. To nie daje żadnego obrazu. Czekamy - mówi Dorota Ślużyńska z działu administracyjnego Sądu Okręgowego w Bydgoszczy.
Wiadomo już natomiast, że problemy może mieć toruński okręg sądowniczy, ponieważ do Urzędu Miasta Torunia zgłosiło się o 28 kandydatów za mało. Podobnie jest w Elblągu i Poznaniu.
- Bycie ławnikiem na pewno nie jest sposobem na łatwe podratowanie domowego budżetu. Jeśli ktoś tak rozumuje, to się zawiedzie - mówi Jan Kwiatkowski, przewodniczący Rady Ławniczej przy Sądzie Rejonowym w Toruniu. - To funkcja tylko i aż prestiżowa. Dla tych, którzy za wystarczającą nagrodę uznają społeczny szacunek - podkreśla Jan Kwiatkowski.
Kandydatów na ławników mogą zgłaszać radom gmin prezesi właściwych sądów, stowarzyszenia, organizacje społeczne i zawodowe, z wyłączeniem partii politycznych. Przyjmowane są też indywidualne zgłoszenia,poparte podpisami co najmniej pięćdziesięciu pełnoletnich obywateli.
Ławnik może wziąć udział w dowolnej liczbie posiedzeń, ale tylko na 12 w roku otrzyma od pracodawcy płatny urlop.