Staw miał też swych bohaterów, m.in. postawnego Leszka M., który założywszy się, przeczłapał z jednego mulistego brzegu na drugi w tych samych portkach, w których przyszedł na lekcje.
PRZECZYTAJ:Stare i zniszczone albo nowe i już zepsute - publikujemy letni przegląd bydgoskich fontann
Cieszę się zatem, że miasto wzięło się za staw i nie żałuje pieniędzy, by go wyczyścić i uszczelnić. Ale na Boga, dlaczego zabrano się za tę robotę latem?! Sąsiedni Park Jana Kochanowskiego od miesięcy jest zamknięty. Nie można było tak prac skoordynować, by choć jeden z parków był tego lata wyszykowany jak należy?