<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/walenczykowska_hanna.jpg" >Polska jest krajem, jak twierdzą specjaliści, w którym tysiące psów przykuwa się do bud. I to na całe życie. Polska jest krajem, w którym zwierzęta trzyma się w ciasnych kojcach. Polska jest krajem, w którym...
... para nauczycieli przykuła do budy trzymiesięcznego szczeniaka, a pewien mieszkaniec podbydgoskiej miejscowości od kilku lat trzyma swojego psa na łańcuchu długości jednego metra. Pies może tylko wyjść z prowizorycznej budy i sięgnąć do miski z jedzeniem. Wszystkie potrzeby fizjologiczne załatwia obok legowiska. Kiedyś mógł jeszcze wskoczyć na dach budy i wejść na przydomowy trawnik. Ale „pan” skrócił łańcuch.
Inny „pan” zagłodził na śmierć sukę i jej szczeniaki. Pewien „hodowca” miał rasową kotkę. Rodziła kocięta kilka razy w roku, a kiedy nie mogła już ich mieć, zamknął bezużyteczne zwierzę w ciemnej piwnicy.
<!** reklama>Kolejny „właściciel” chcąc pozbyć się psa, który właśnie znudził się rodzinie, przywiązał bezbronne zwierzę w lesie do drzewa. Zrobił to w okrutny sposób. Pies stał na tylnych łapach i kiedy ze zmęczenia opadał, pętla zaciskała się na jego szyi! Zwierzak miał szczęście, został uratowany przez przypadkowego turystę.
Takie przykłady, niestety, można przytaczać w nieskończoność. Tylko nieliczna grupa owych „panów” poniosła karę za to, że krzywdziła zwierzęta. Polski wymiar sprawiedliwości jest bowiem dla nich nadal bardzo łagodny.
A ja przyznaję, kiedy słyszę o wyczynach niektórych „panów”, mam ochotę wziąć każdego z nich na krótki łańcuch i przykuć do budy. Choć na kilka chwil.