Spis treści
Tzw. ustawa łańcuchowa, czyli obywatelski projekt nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt, zakłada m. in. wprowadzenie zakazu trzymania psów na łańcuchach i ścisłe wymogi dotyczące kojców dla psów: „Kto utrzymuje psa kojcu, ma obowiązek zapewnić zwierzęciu o wysokości w kłębie:
- poniżej 50 cm - powierzchnię kojca nie mniejszą niż 15 m kwadratowych
- pomiędzy 51 a 65 w kłębie - nie mniej niż 20 m kw.
- powyżej 66 cm - nie mniej niż 24 m kw."
- Podane wymiary są od trzech do czterech razy większe niże te, w których utrzymywane są psy służbowe, w schroniskach, w hodowlach i na terenie prywatnych posesji - informuje Federacja Związków Kynologicznych.
Nie każdego stać na kojec
Maria Piekarska sołtys Raciąża w gminie Tuchola uważa, że nie każdy będzie mógł sobie pozwolić na większy kojec dla psa: - Choćby ze względu na to, że ludzie nie mają tak dużych działek, a jeśli nawet mają, to nie każdego stać na kojec o tak dużej powierzchni.
Z drugiej strony sołtys Raciąża dostrzega potrzebę poprawy losu zwierząt domowych.
- Jak już ktoś decyduje się na to, żeby mieć zwierzę, to powinien mu zapewnić porządne warunki, bo w niektórych wypadkach urągają one wszelkim zasadom - ocenia Maria Piekarska. Jej zdaniem, należałoby zacząć od podniesienia standardów bud dla psów. - Trzeba działać krok po kroku, a nie od razu wymagać nie wiadomo co - proponuje.
Ryszard Kołodziej, sołtys Gogolina w gminie Grudziądz mówi, że na jego terenie większość psów jest trzymana na łańcuchach. - I ze zmianą tej zasady będzie problem, bo to są stare zwyczaje. Jak ktoś ma czerwoną krew, to na błękitną jej nie przerobi - kwituje.
Zadaniem sołtysa, kojce dla psów wcale nie są lepsze od budy. - Sam budowałem taką zagrodę dla psa u sąsiada i ten pies robił wszystko, żeby się z niej wydostać. Zwykle udawało mu się uciec, chociaż zagroda była podmurowana - uzupełnia Ryszard Kołodziej.
Może mieszkańcy ogrodzą swoje posesje
Marian Krupnicki, sołtys Łąkocina w gminie Inowrocław uważa, że pies na łańcuchu to słuszny przeżytek.
- Na naszym terenie pies na łańcuchu to rzadkość, wątpię jednak, że ludzie zaczną budować tak pokaźne kojce, jak oczekuje tego ustawa. Nikt nie zmusi ich do takiego wydatku, bo pewnie będą to dwa - trzy tysiące złotych - szacuje sołtys.
Według niego, mieszkańcy wsi prędzej ogrodzą swoje posesje i pozwolą psom biegać luzem.
Irena Wsołek, sołtys Serocka w powiecie świeckim zgadza się z tą koncepcją. - Kreatywność ludzi jest duża i pewnie jakoś wybrną z nakazu z korzyścią dla siebie i zwierząt. Dzięki ogrodzeniu posesji, psy nie biegałyby luzem po wsiach - zauważa sołtys Serocka.
Jej zdaniem, wiele zależy do edukacji na temat humanitarnego stosunku do zwierząt.
- Ja reprezentuję taką postawę i większość ludzi których znam, trzyma psy w domach - uzupełnia. - Zdaję sobie jednak sprawę, że nie wszędzie tak to wygląda i spodziewam się sytuacji, że ktoś nie wyda kilku tysięcy złotych na kojec, bo będzie ich potrzebował na węgiel. Jeśli jednak komuś naprawdę zależy na dobru psa, zawsze znajdzie sposób na to, żeby żył w godnych warunkach.
Projekt ustawy "łańcuchowej" jest krytykowany
Taki jest też cel noweli ustawy o ochronie zwierząt - ma je ustrzec przed bólem i cierpieniem, zredukować bezdomność i skutecznie kontrolować ich populację. To projekt obywatelski, przygotowany przez organizacje: OTOZ Animals, Viva!, Mondo Cane i Akcja Demokracja. Podpisało się pod nim 534 tys. 77 osób, jednak wiele grup mu się sprzeciwia, przede wszystkim rolnicy. Najwięcej ich wątpliwości wzbudzają szerokie uprawnienia dla organizacji zajmujących się ochroną zwierząt, bo mogłyby przejmować psy, krowy i inne zwierzęta, które byłyby utrzymywane w warunkach niezgodnych z ustawą.
