Takie rozwiązanie problemu lokatorów, którzy nie rozliczali się z bydgoskim ADM, nie tak dawno temu sprawdzono w boju na Siernieczku. Eksperyment bodaj cztery lata temu zakończył się klapą. Podstawione kłopotliwym lokatorom kontenery, na oko prezentujące się nie najgorzej, okazały się blaszanymi skarbonkami. Ciepło z nich uciekało błyskawicznie, a elektryczne grzejniki nabijały kosmiczne rachunki za prąd. Jeśli więc nawet ferajna z kontenerów mogła znieść niewielkie stawki czynszu, to rujnowało ją ogrzewanie. Mieszkańcy narzekali więc wniebogłosy i... nie płacili.
Owszem, można założyć, że kontenery postawione na Siernieczku nie były dobrej jakości, że można znaleźć lepsze, bardziej ekonomiczne w eksploatacji. Tylko jakoś trudno mi uwierzyć, że kontener może mieć te wszystkie zalety za umiarkowaną cenę. Jakość musi kosztować. Chyba jednak dla ryzykownych lokatorów lepsze byłyby domy z prefabrykatów.
