95-latka z Bydgoszczy omal nie dostała zawału, gdy otrzymała zawiadomienie od komornika o wszczęciu egzekucji za długi, których nigdy nie narobiła.
Pani Marianna mieszkała przy ul. Chrobrego w Bydgoszczy przez lata. Była lokatorem wzorowym - wszystkie opłaty wnosiła na czas. - Mama miała 82 lata, chcieliśmy jej zapewnić opiekę, więc stwierdziliśmy że lepiej będzie, gdy zamieszka bliżej nas - mówi pani Iwona, córka bydgoszczanki.
<!** reklama>
I tak pani Marianna od 12 lat mieszka na bydgoskich Wyżynach. O mieszkaniu na Chrobrego już dawno zapomniała. O pani Mariannie nie zapomniała za to ENEA.
- Niedawno mama dostała zawiadomienie od komornika, że ma spłacić prawie 3 tysiące złotych zadłużenia. W to weszły koszty sądowe i komornicze. Tylko, że mama żadnych długów nie miała - mówi pani Iwona.
Od czasu wyprowadzki pani Marianny w lokalu na Chrobrego mieszkało kilka osób, teraz jest to przeznaczony na sprzedaż pustostan.
- Mama, choć ma teraz 95 lat, nigdy nie otrzymała żadnego zawiadomienia, że ma jakieś długi. Nic nie wiedziała też o tym, że odbyła się jakaś rozprawa w sądzie. Teraz siedzi w domu i boi się, że komornik zabierze jej telewizor. Przecież to jakaś paranoja. Wszyscy wiedzą, że to nie mama pobierała przez lata prąd, więc dlaczego Enea nie zacznie szukać tego, który prąd pobierał, ale za niego nie płacił?
To pytanie zadaliśmy Lechowi Drzewieckiemu, dyrektorowi regionalnemu Enea Operator w Bydgoszczy.
- W świetle przepisów ustawy dostawca nie musi dociekać, kto dokonał nielegalnego poboru, jeśli znany jest właściciel licznika, z którym podpisano umowę. Jednak, jeśli pojawiły się zaległości, odbiorca musi zostać uprzedzony o grożących konsekwencjach zalegania z opłatami, z wyłączeniem prądu włącznie - przyznaje dyrektor.
Jak to się stało, że nikt bydgoszczanki nie uprzedzał ani nie informował o zadłużeniu? Enea twierdzi, że uprzedzała.
- Zadłużenie powstało w wyniku braku płatności za zużycie energii w mieszkaniu przy ul. Chrobrego. Stroną umowy była pani Marianna. Wielokrotnie przesyłaliśmy na ten adres monity o konieczności uregulowania zadłużenia, pozostawały jednak bez odpowiedzi. Nie mieliśmy podstaw przypuszczać, że nie trafiają do pani Marianny. Odbiór części korespondencji był potwierdzany - twierdzi Piotr Ludwiczak z biura prasowego Enea SA. - Dopiero od właściciela dowiedzieliśmy się, że pani Marianna wyprowadziła się, a w mieszkaniu zamieszkał jej syn. Zapewne to on przyjmował korespondencję z monitami.
Spółka zapewnia, że sprawę da się wyjaśnić. - Jeżeli pani Marianna zgłosi się do ENEA, to z pewnością rozpatrzymy wszystkie propozycje. Poddanie tej sprawy egzekucji komorniczej nie jest bowiem definitywne - zapewnia Piotr Ludwiczak.
Napisz do autora: [email protected].
