Ratusz nie rozpoczął jeszcze procedury powoływania nowego radnego, który przejąłby mandat po zmarłej niedawno Felicji Gwincińskiej.
<!** Image 3 align=none alt="Image 222623" >
Mandat Felicji Gwincińskiej najpierw zostanie wygaszony. Prawdopodobnie już podczas najbliższej sesji Rady Miasta. Wtedy też rozpocznie się procedura powoływania nowego radnego. Wyniki wyborów samorządowych wskazują, że do rady powinien wejść Maciej Eckardt, były wicemarszałek, który wystartował z listy „Miasta dla Pokoleń”.
<!** reklama>
- Zastanawiam się - mówi Maciej Eckardt. - Czekam na rozpoczęcie formalnej procedury. Wycofałem się z polityki, ponieważ jestem zakochany w moich trojakach (dzieciach - przyp. aut.). Jeżeli żona pozwoli, to może się zgodzę...
Maciej Eckardt nadal pracuje w Kujawsko-Pomorskiej Organizacji Turystycznej. Polityka, nadal go pociąga, jednak to przez nią stracił stanowisko wicemarszałka - napisał wtedy na swoim blogu, że Lech Kaczyński jest nieudolnym prezydentem, a prezydent Gruzji jest „oszołomem i satrapą”.
- Coś w niej jest - przyznaje Maciej Eckardt. - Zawsze strzępiłem język i nadal nie boję się pokazywać swoich poglądów. Życzę tego też innym politykom... Niestety, dziś polityka to dom wariatów.
Dlatego Maciej Eckardt woli ją komentować stojąc z boku. Nadal prowadzi własny blog i ma konto na Facebooku. Znaleźć można na nich wiele także kontrowersyjnych wpisów, przez które o ówczesnym wicemarszałku mówiło się, że jest antysemitą. Niewiele się zmieniło.
- Nie należę do żadnej partii, nie podlegam żadnemu prezesowi i mogę mówić to, co myślę - puentuje Maciej Eckardt.
Na blogu jest również zakładka „o mnie”:
- Sił próbowałem jako urzędnik w magistracie, skąd bez żalu uciekłem do small bussinesu. Tu jednak kariery nie zrobiłem i po kilku latach z wielką radością polikwidowałem swoje comiesięczne związki z ZUS-em i Urzędem Skarbowym - wyznał Maciej Eckardt. - Później za chlebem wyemigrowałem do Warszawy (...) Na koniec to co najciekawsze - polityka. Byłem radnym sejmiku województwa kujawsko-pomorskiego w latach 2002-2006. Do czerwca 2006 roku byłem członkiem Ligi Polskich Rodzin, skąd przezornie mnie usunięto za krytykę linii politycznej oraz stylu „przywództwa” liderów tej partii. Od listopada 2006 roku do grudnia 2009 roku byłem wicemarszałkiem województwa kujawsko-pomorskiego. Przestałem nim być, kiedy napisałem na blogu, że Lech Kaczyński jest kiepskim prezydentem i w związku z tym nie ma szans na reelekcję. PiS, które rekomendowało mnie na to stanowisko, najpierw się zapowietrzyło, a następnie dostało szału. Ubijanie mnie trwało dwa miesiące. A kiedy już padłem, okazało się, że PiS wicemarszałka już nie dostało.