Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Felicja Gwincińska już nie zaśpiewa papieżowi

Tomasz Zieliński
Honorowa Obywatelka Bydgoszczy, wieloletnia przewodnicząca Rady Miasta - to jedno oblicze zmarłej w piątek Felicji Gwincińskiej. Koneserka kultury, śpiewająca papieżowi - to Jej druga twarz.

Honorowa Obywatelka Bydgoszczy, wieloletnia przewodnicząca Rady Miasta - to jedno oblicze zmarłej w piątek Felicji Gwincińskiej. Koneserka kultury, śpiewająca papieżowi - to Jej druga twarz.

<!** Image 4 align=none alt="Image 222218" sub="Felicja Gwincińska miała wszędzie przyjaciół. Tu z Adamem Sową i posłanką Teresą Piotrowską Fot.: Wojciech Romanowski">

<!** Image 3 align=none alt="Image 222218" sub="Jesień 2006 roku. Przewodnicząca Rady Miasta Felicja Gwincińska i prezydent Konstanty Dombrowicz z Honorowym Obywatelem Miasta, księdzem Zdzisławem Lipińskim Fot. Dariusz Bloch">

Felicja Gwincińska, popularna wśród przyjaciół i radnych jako Fela, należała do najbardziej rozpoznawalnych postaci bydgoskiego środowiska politycznego i kulturalnego. W „Expresssie” wspominają ją przyjaciele i współpracownicy.

Henryk Martenka

- Z Felicją wiąże się ogrom wspomnień - w końcu współpracowaliśmy kilkanaście lat. Wiele z nich związanych jest z pozyskiwaniem sponsorów, dzięki którym organizowaliśmy np. Międzynarodowy Konkurs Pianistyczny im. Paderewskiego. Kiedyś, będąc w Warszawie w firmie budowlanej, po rozmowach jedliśmy obiad w towarzystwie jej właścicieli. Jeden z nich - Włoch, mówiąc o bydgoskim lotnisku, zapytał: dlaczego nie nadać mu imienia Paderewskiego? Fela to podchwyciła i jako przewodnicząca Towarzystwa Muzycznego napisała wniosek do Felicji Gwincińskiej, przewodniczącej Rady Miasta. Co ważne - wniosek ten zaakceptowała - śmieje się Henryk Martenka. - Radni ten projekt poparli, a Fela nic sobie nie robiła z faktu, że w kraju głośno było o tej sytuacji.

Marek Czekała

- Ponieważ sam działam w branży muzycznej, pamiętam Felicję przede wszystkim jako admiratorkę wszelkiej kultury wysokiej, z muzyczną w szczególności. Co prawda, uwielbiała śpiewać piosenki biesiadne i nigdy nie trzeba jej było do tego długo namawiać, ale kochała zarówno Paderewskiego, jak i Pendereckiego. Z racji tego, że do jej ulubieńców należał Strauss, często zapraszała naszą orkiestrę. Żadna impreza z jej udziałem nie mogła być nudna.

<!** reklama>

Wiesław Olszewski

- Felicja zawsze, gdzie towarzystwo osiągało pierwszy stopień wesołości, intonowała „W zielonym gaju...”. Legendarna była jej miłość do złocistego trunku - a nie wszyscy wiedzą, że Fela była zdeklarowaną piwoszką, zamawiającą kufel z pianą na dwa palce... Natomiast w każdej sytuacji była damą, nawet wtedy, kiedy prowadząc obrady Rady Miasta, fiknęła kozła, ponieważ ówczesny wiceprzewodniczący nie zdążył przystawić jej krzesła. Wybrnęła z tego z klasą i wdziękiem równym angielskiej królowej, której też zdarzyła się taka sytuacja...

Konstanty Dombrowicz

- Nasza współpraca rozpoczynała się ze zgrzytami, ale później było już tylko lepiej. Miała swoją wizję miasta i potrafiła ją realizować. Jej idee fix była muzyka, więc nic dziwnego, że udało się zrealizować wiele projektów z nią związanych. Pewnie nie byłoby festiwalu pianistycznego bez jej zaangażowania. Tak samo przekonała mnie, by przejąć od Filharmonii Pomorskiej tzw. drugi pałac w Ostromecku, który dziś znakomicie służy bydgoszczanom. Nawet w tak ważnej dla siebie sprawie, jak pomnik Kazimierza Wielkiego wykazała się wielką elastycznością, rezygnując z lokalizacji na placu Teatralnym. Nic dziwnego, że po latach świetnie się z nią współpracowało, a Felicja włączyła się w pracę mojego klubu radnych. O jej miłości do śpiewu wiedzą prawie wszyscy. Zaśpiewała nawet papieżowi podczas pierwszej wizyty bydgoskich radnych u Jana Pawła II.

Elżbieta Krzyżanowska

- Felicja była osobą we wspaniały sposób integrującą bydgoskie środowiska. Jej pomysł obiadów czwartkowych, które integrowały polityków, twórców kultury i przedstawicieli biznesu, zawsze służyły jednemu - Bydgoszczy, którą kochała miłością bezwarunkową. Dzisiejszy mecenat miasta nad kulturą wziął się, między innymi, z takich właśnie spotkań, gdzie uczyliśmy się wszyscy, jak środowisko gospodarcze może wspomagać kulturę. Gabinet Feli pełnił również ważną funkcję po sesjach rady, szczególnie tych „pod wysokim napięciem”. Potrafiła w cudowny sposób wygasić napięcia i sprawić, że byliśmy razem. Kiedy wychodziliśmy ze szpitala po ostatniej wizycie u niej, ostatnie słowa Felicji dotyczyły - a jakże - Bydgoszczy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!