To już drugie podejście do uruchomienia w Bydgoszczy programu częściowej refundacji z budżetu miasta leczenia niepłodności metodą in vitro. Po tym, jak w ubiegłym roku radni przyjęli program, uchwałę uchylił niedługo później wojewoda kujawsko-pomorski Mikołaj Bogdanowicz. Jego decyzję podtrzymał Wojewódzki Sąd Administracyjny. Sama sesja, w czasie której przegłosowano uchwałę, była niezwykle burzliwa - łącznie z wezwaniem przez radnego Bogdana Dzakanowskiego policji, która miała zbadać trzeźwość prezydenta Rafała Bruskiego i przewodniczącego Rady Miasta Zbigniewa Sobocińskiego [obaj byli trzeźwi - przyp. red.]. Protestowali także radni PiS.
Pomysłodawcy projektu jednak się nie poddali. Powstał kolejny program - niedawno otrzymał pozytywną opinię Agencji Technologii Medycznych i Taryfikacji. Instytucja miała wprawdzie do programu kilka uwag, ale te już zostały uwzględnione. Dziś (czwartek) radni kolacji PO-SLD, wśród nich Monika Matowska, Ireneusz Nitkiewicz i Jakub Mikołajczak złożyli w ratuszu projekt uchwały w sprawie wprowadzenia w Bydgoszczy "Programu Polityki Zdrowotnej z zakresu wsparcia leczenia niepłodności metodą zapłodnienia pozaustrojowego - in vitro dla mieszkańców Miasta Bydgoszczy w latach 2019-2022”.
Czytaj też: In vitro w Bydgoszczy - kolejne podejście. Wyłoniono autorów projektu
- Zależy nam na jak najszybszym uruchomieniu tego programu, bo na wsparcie czeka w Bydgoszczy wiele rodzin, które nie mogą mieć dzieci i wyczerpały już inne możliwości w tym zakresie - mówi Matowska. - Program zakłada jednorazowe dofinansowanie na wykonanie zapłodnienia metodą in vitro w kwocie 5 tys. zł i jednorazowe dofinansowanie procedury adopcji zarodka w kwocie 2 tysięcy złotych. Rocznie program obejmie 103 pary i będzie kosztował ok. 500 tys. zł, co w sumie (lata 2019-2022) daje 2 mln zł.
Tematowi wdrożenia w Bydgoszczy tego programu będzie poświęcona nadzwyczajna sesja Rady Miasta, której termin wyznaczono na 17 października. - Wierzymy, że uda się wprowadzić go jeszcze w tej kadencji, by rzeczywiście od 2019 roku bydgoszczanie mogli już z niego korzystać - mówi Matowska. - Mam nadzieję, że radni PiS wiedzą, jak ważna jest ta kwestia i sesja przebiegnie w spokojnej atmosferze - dodaje. Radni apelują także do wojewody kujawsko-pomorskiego, by tym razem "nie przeszkadzał".
Przypomnijmy, do 2016 roku był realizowany rządowy program wsparcia leczenia tą metodą. Po tym, gdy został wygaszony kolejne samorządy wprowadzają lub próbują wprowadzać refundację zabiegów z własnych budżetów.
Do tematu wrócimy.
Wybory Samorządowe 2018 - Twój głos się liczy.
