Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy drogowcy wczoraj znów zaspali?

Wojciech Mąka
Wojciech Mąka
123rf
Wczoraj wielu kierowców zastanawiało się, gdzie podziały się pługi i piaskarki. Wielu Czytelników zgłaszało nam, że mimo fatalnych warunków na jezdniach, sprzętu do walki z zimą nie widać.

Jak wyglądała sytuacja wczoraj na bydgoskich jezdniach i chodnikach, nie trzeba opisywać nikomu, kto próbował prowadzić samochód albo iść rano do sklepu po poranne bułki.

- Na ulicy Nad Torem nie można w ogóle chodzić po jednej stronie, bo odśnieża się tylko jeden chodnik, od parzystych numerów - opowiada zbulwersowany Czytelnik. - Z kolei na Wyżynach, na przykład na ul. Łomżyńskiej, chodniki praktycznie w ogóle nie są odśnieżone.

PRZECZYTAJ:Kilka godzin opadów i pół miasta zostało sparaliżowane

Suchej nikt na drogowcach nie zostawiali bydgoscy kierowcy. Jeden z taksówkarzy mówi: - Czy nasi drogowcy nie czytają prognozy pogody? Nie mogli zacząć sypać jezdni już w niedzielę wieczorem? Czekali na cud?

Krzysztof Kosiedowski, rzecznik Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej, broni ekip, jak tylko może. - Samochody były na bydgoskich ulicach w nocy już o godz. 3 nad ranem - mówi. - Problem polegał na tym, że śnieg zamieniał się w deszcz i odwrotnie. Deszcz spłukiwał z jezdni środki chemiczne.

Kiedy auta wróciły do baz, zostały powtórnie załadowane i znowu wyjechały. Nad ranem w mieście pracowały dwadzieścia cztery pługopiaskarki. Tyle że to nie jest tak, że liczba samochodów do usuwania skutków zimy zamienia się w jakość odśnieżania.

Proszę sobie wyobrazić, że przy odśnieżaniu zatok autobusowych było tak, że ekipa zaczynała zatokę z jednej strony, a po oczyszczeniu całości tam, gdzie zaczynała, znowu już leżał lód. Robotę trzeba było zaczynać od nowa.

Warto wiedzieć

To nie były wszystkie

- Wczoraj nad ranem pracowały 24 pługosolarki. Nie są to wszystkie pojazdy, które mogą walczyć z zimą.

- Możemy uruchomić ich więcej, jeśli zajdzie taka potrzeba - mówi Krzysztof Kosiedowski, rzecznik bydgoskich drogowców. - Wczoraj nie trzeba było tego robić, bo sprzęt praktycznie jeździłby po swoich śladach - mówi Krzysztof Kosiedowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!